W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Debiutant sezonu 2016/17: Joel Embiid (Philadelphia 76ers)[/b]
To dość problematyczny wybór, bo Embiid ze względu na kontuzję rozegrał zaledwie 31 meczów w sezonie 2016/17, ale gdy grał, zdecydowanie wyróżniał się na tle pozostałych debiutantów. Choć jego czas gry również często był ograniczany (średnio 25,4 minuty na mecz), notował aż 20,2 punktu, 7,8 zbiórki, 2,5 bloku oraz 2,1 asysty.
Można nie zgadzać się z tym wyborem, argumentując przede wszystkim faktem, że Embiid nie zagrał nawet połowy spotkań w sezonie. Ale z drugiej strony - dlaczego karać go za to, że nabawił się urazu? - Poczekajcie aż wrócę i zacznę grać takie minuty, jak pozostali. Wtedy zobaczycie na co mnie naprawdę stać - zapowiada.
Najlepszy trener sezonu 2016/17: Mike D'Antoni (Houston Rockets)
Mało kto przed rozpoczęciem sezonu 2016/17 spodziewał się, że Rockets będą tak dobrym zespołem. Bukmacherzy przewidywali, że z 82 spotkań rozgrywek wygrają około 44, a tymczasem pod wodzą D’Antoniego zwyciężyli aż 55 meczów i zajęli trzecie miejsce w Konferencji Zachodniej.
Szkoleniowiec znakomicie zbudował grę wokół Jamesa Hardena, przyczyniając się do tego, że wymienia się go w gronie faworytów do NBA. Stworzył również znakomitą ofensywę, która średnio zdobywała 115,3 punktu (drugi najlepszy wynik w lidze) i pobiła rekord pod względem liczby celnych rzutów za trzy w sezonie.
Najlepszy obrońca sezonu 2016/17: Draymond Green (Golden State Warriors)
Green z całą pewnością jest jednym z najbardziej wszechstronnych obrońców w lidze NBA i dyrygentem defensywy Golden State Warriors. Znakomicie broni pod koszem, o czym przekonaliśmy się, kiedy ograniczał skuteczność rywali do 43,9 proc. pod obręczą w sezonie 2016/17. Oprócz tego notował średnio dwa przechwyty na mecz, co uczyniło go zwycięzcą tej klasyfikacji.
[b]
Najlepszy rezerwowy sezonu 2016/17: Eric Gordon (Houston Rockets)[/b]
Gordon w końcu przebrnął przez sezon regularny bez problemów zdrowotnych. Łącznie wystąpił w 75 meczach, 60 razy wchodził z ławki i był jedną z kluczowych postaci w systemie Houston Rockets. Średnio wnosił do gry aż 16,2 punktu, trafiając przy tym 37,2 proc. rzutów z dystansu i mocno przyczyniając się do rekordu trójek ustanowionego przez zespół z Teksasu.
Największy postęp w sezonie 2016/17: Giannis Antetokounmpo (Milwaukee Bucks)
Wielki talent z Grecji udowodnił, jak znaczącym graczem jest w lidze NBA. W porównaniu z poprzednim sezonem notował średnio o 6,3 punktu więcej, poprawił się w zbiórkach (przeciętnie o jedną więcej na mecz) i asystach - o 1,1 więcej niż w rozgrywkach 2015/16. Jakby tego było mało, Antetokounmpo był jedynym graczem, który uplasował się w TOP 20 ligi pod względem punktów, zbiórek, asyst, bloków oraz przechwytów.
22-latek po raz pierwszy w swojej karierze wystąpił w Meczu Gwiazd i od razu znalazł się w wyjściowej piątce wschodu, co również skłania do tego, aby przyznać mu tę nagrodę.
MVP sezonu 2016/17: Russell Westbrook (Oklahoma City Thunder)
Po odejściu Kevina Duranta z Oklahoma City, jasne stało się, że ciężar odpowiedzialności za zespół na parkiecie spadnie na barki Russella Westbrooka. 28-latek znakomicie poradził sobie z tym wyzwaniem. Rozgrywający był nie tylko liderem ligi pod względem zdobywanych punktów (średnio 31,6), ale przede wszystkim zaliczył aż 42 mecze z triple-double na koncie, dzięki czemu pobił 55-letni rekord Oscara Robertsona.
W ostatnich tygodniach wyścig po MVP sezonu regularnego zawęził się do dwójki Russell Westbrook - James Harden i żeby było ciekawiej, obaj zmierzą się ze sobą w pierwszej rundzie play-offów. W rozgrywkach zasadniczych lider OKC dokonał jednak czegoś, co zostanie mu zapamiętane na długo i właśnie dlatego powinien otrzymać nagrodę dla najbardziej wartościowego zawodnika.