W tym artykule dowiesz się o:
Godny początek finału I ligi
Już pierwszy mecz finału I ligi rozgrzał kibiców do czerwoności. Hala na Bemowie pękała w szwach, a oba zespoły stworzyły kapitalne widowisko. W pierwszej połowie stroną dominującą był GTK Gliwice, jednak po przerwie fenomenalnie spisał się doświadczony Łukasz Pacocha, który poderwał drużynę do walki. Podopieczni trenera Piotra Bakuna, przy głośnym dopingu kibiców odrobili straty i ostatecznie wygrali pierwszy mecz 90:80.
Powtórka z rozrywki
W sobotę Legia Warszawa mogła zrobić wielki krok w kierunki PLK. I tak też się stało. Ekipa ze stolicy już w drugiej kwarcie wywalczyła 15-punktową przewagę i wydawało się, że w kolejnych minutach będzie kontrolować przebieg meczu.
GTK Gliwice nie poddał się jednak bez walki. Koszykarze trenera Pawła Turkiewicza z wielkim animuszem rozpoczęli drugą połowę i systematycznie odrabiali straty do rywali. Ambicja gości ze Śląska została nagrodzona. W końcówce czwartej kwarty GTK wyszedł na minimalne prowadzenie i miał wówczas wszystko w swoich rękach. Drużynie z Gliwic zabrakło jednak chłodnej głowy i wyrachowania, dlatego drugie zwycięstwo padło łupem Legii 75:70.
Wielki niedosyt GTK Gliwice
Dla koszykarzy z Gliwic awans do finału I ligi jest największym sukcesem w historii klubu. - Zawodnicy zasłużyli na to. Nie znaleźli się tam przez przypadek, gdyż bardzo ciężko na to pracowali. Ja im tylko w tym pomogłem. Zawodnicy uwierzyli w mój plan. Małymi krokami go realizowaliśmy i ostatecznie awansowaliśmy do finału - mówił nam trener Paweł Turkiewicz.
Drużyna ze Śląska w wielkim finale przegrywa 0:2, jednak przy odrobinie szczęścia GTK mógł wygrać nawet oba spotkania. Przyjezdni w piątkowym jak i w sobotnim spotkaniu mieli jednak fatalne przestoje w grze, które kosztowały ich cenną wygraną. Najpierw była to trzecia kwarta (18:28), a dzień później druga odsłona (8:25).
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: Nikt nie chce walczyć z oszustami. To dla mnie niewyobrażalne
Razem po awans, czyli Legia gotowa na PLK
Od wielu miesięcy włodarze Legii Warszawa pokazują, że gotowi są na ekstraklasę. Oba finałowe mecze I ligi dokładnie potwierdziły wszystkie tezy. O ile do poziomu sportowego można mieć pewne zastrzeżenia, to pod względem organizacyjnym jest to absolutny top 5 w Polsce.
Już w piątek wszyscy kibice Legii dostali białe koszulki z napisem "Razem po awans". Oprócz tego najzagorzalsi sympatycy z Warszawy przygotowali wiele opraw, które urozmaiciły wielki finał I ligi.
Podopieczni Piotra Bakuna mogli liczyć na głośny doping kibiców, który podniósł drużynę do walki. Mowa tutaj przede wszystkim o końcówce sobotniego spotkania, w którym GTK wyszedł na dwupunktowe prowadzenie, a mimo to fani ze stolicy potrafili jeszcze mocniej zagrzewać zespół do walki. Opłaciło się.
Czy GTK wróci do gry?
Legia Warszawa potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa, aby wrócić do upragnionej ekstraklasy. Rywalizacja przenosi się teraz do Gliwic, gdzie zostanie rozegrane jedno lub dwa spotkania. Czy ekipa ze stolicy wywalczy awans już 20 maja?
Niekoniecznie. GTK wielokrotnie pokazał w tym sezonie, że na własnym parkiecie jest bardzo groźny. Koszykarze ze Śląska grają z wielkim charakterem i możemy być pewni, że nie poddadzą się bez walki. Tym razem to oni będą mogli liczyć na wsparcie kibiców, którzy będą dużą wartością dodaną.