NBA: chętni na przejęcie schedy po LeBronie Jamesie. Kilku mocnych kandydatów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sezon 2018/19 będzie pierwszym od 15 lat bez LeBrona Jamesa, formalnie grającego na Wschodzie. Wiadomo, że co najmniej przez ostatnią dekadę był on najlepszym koszykarzem w tej konferencji. Kto przejmie jego rolę?

1
/ 7

Giannis Antetokounmpo, 23 lata, średnie 2017/18: 27 punktów, 10 zbiórek, 4,8 asysty

Wydaje się, że to właśnie utalentowany Grek będzie naturalnym następcą byłego już lidera Cleveland Cavaliers i zdominuje Wschód na następne lata. Posiada olbrzymie możliwości, jest skoczny, szybki, rozwija się w bardzo dobrym tempie. Powoli jednak pora, aby swoje indywidualne, niezłe już osiągnięcia, skrzydłowy przekuł w sukces zespołowy. Jego Milwaukee Bucks wymieniani są zresztą jako jedni z głównych rywali dla Boston Celtics.

2
/ 7

Joel Embiid, 24 lata, średnie 2017/18: 23 punkty, 11 zbiórek, 3,2 asysty

Potężnie zbudowany środkowy Philadelphia 76ers to już jeden z najlepszych zawodników na swojej pozycji. W poprzednim sezonie udowodnił, że jeśli jest zdrowy i może się skupić tylko na koszykówce, niewielu jest graczy, którzy są w stanie go powstrzymać. A dodatkowo sam jest świetnym defensorem. Z kolei jego Sixers, podobnie jak Kozły Giannisa Antetokounmpo, powinny być jednym z czołowych teamów w swojej konferencji.

ZOBACZ WIDEO The Championship: pierwszy triumf Sheffield United, druga porażka QPR [ZDJĘCIA ELEVENS SPORTS 3]

3
/ 7

Blake Griffin, 29 lat, średnie 2017/18: 21,4 punktu, 7,4 zbiórki, 5,8 asysty

W ostatnim czasie były zawodnik Clippers został nieco zapomniany. Być może właśnie przez to, że opuścił słoneczną Kalifornię i przeniósł się do Detroit Pistons, którzy nie należą do ekip rozdających na Wschodzie karty. Griffin posiada już jednak spore doświadczenie, a także wielkie możliwości. Cały czas potrafi dominować nad rywalami, popisywać się efektownymi wsadami, nauczył się rzucać z półdystansu. A z Andre Drummondem, może tworzyć jeszcze groźniejszy duet niż w LA z DeAndre Jordanem.

4
/ 7

Kawhi Leonard, 27 lat, średnie 2016/17: 25,5 punktu, 5,8 zbiórki, 3,5 asysty

W przypadku byłego już zawodnika San Antonio Spurs, nie ma sensu podawanie jego statystyk z minionego sezonu (zaledwie 9 meczów), dlatego uwzględniliśmy te z wcześniejszych rozgrywek, kiedy nierzadko w pojedynkę ciągnął swój zespół. To jednak największa niewiadoma naszego zestawienia, bowiem kompletnie nie wiadomo, w jakiej dyspozycji Kawhi wróci do gry. No i jak odnajdzie się w zupełnie nowym otoczeniu, z innym systemem i czy zdoła zastąpić uwielbianego w Toronto DeMara DeRozana. Znaków zapytania naprawdę wiele.

5
/ 7

Kyrie Irving, 26 lat, średnie 2017/18: 24,4 punktu, 5,1 asysty, 3,8 zbiórki

Nowa największa gwiazda Wschodu? Kto jeśli nie "Uncle Drew", były zresztą klubowy partner LeBrona, który wyniósł się z Cleveland, aby móc ponownie stać się liderem zespołu. W Bostonie udowodnił, że stać go na wiele. W pierwszej części sezonu, po kontuzji Gordona Haywarda, to właśnie na nim spoczywał ciężar gry Celtów. Później do gry weszła młodzież, a Irvingowi w dokończeniu rozgrywek przeszkodziła kontuzja. Kto wie, może gdyby nie ona, to właśnie Celtics znaleźliby się w wielkim finale NBA, kosztem LBJ'a i jego Cavs.

6
/ 7

Victor Oladipo, 26 lat, średnie 2017/18: 23,1 punktu, 5,2 zbiórki, 4,3 asysty

Lider Indiana Pacers został wyróżniony nagrodą dla zawodnika, który poczynił największy postęp w poprzednim sezonie. Jest to wybór, z którym trudno dyskutować. Po przeprowadzce z Oklahomy, Oladipo z miejsca stał się najważniejszą postacią przebudowanego teamu. To właśnie dzięki jego występom, części kibiców zapewne łatwiej było przełknąć odejście Paula George'a. 26-latek właśnie wkracza w najlepszy wiek dla sportowca, a w dodatku zbudowano wokół niego naprawdę niezłą ekipę. Gdzie będzie w stanie ją zaprowadzić?

7
/ 7

Pozostali

Grupa pościgowa również prezentuje się okazale. Spośród niej główną postacią uznać można przede wszystkim Bradleya Beala (na zdj.) z Washington Wizards, a także jego klubowego kolegę, Johna Walla. Poza tym jest jeszcze Ben Simmons, czyli człowiek orkiestra w zespole z Filadelfii. Zapomnieć nie można też o bardzo utalentowanym duecie Celtics, który tworzą Jayson Tatum i Jaylen Brown. Mimo wszystko wydaje się, że to bardziej melodia przyszłości niż gracze gotowi na już stać się najważniejszymi postaciami Wschodu. Z oczywistych przyczyn (zerwane więzadło krzyżowe), nie uwzględniliśmy Kristapsa Porzingisa oraz Gordona Haywarda, który dopiero wróci po fatalnej kontuzji sprzed roku.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
makumba
14.08.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Blake Griffin ahahahahah dobre panie redaktorze.