Stelmet Enea BC ma oko do debiutantów. Gabe DeVoe zaczyna się rozkręcać
Walter Hodge, Nemanja Djurisić i Armani Moore właśnie w Stelmecie Enei BC stawiali swoje pierwsze kroki na europejskich parkietach. Pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Teraz w ich ślady chce pójść Gabe DeVoe, który zaczyna się rozkręcać.
Pierwszy był Walter Hodge
W debiutanckim sezonie (2010/2011) w ekstraklasie przedstawiciele wtedy jeszcze Zastalu Zielona Góra ściągnęli do zespołu Portorykańczyka Waltera Hodge'a, który szybko zaskarbił sobie sympatię u zielonogórskich kibiców. Fani uwielbiali jego boiskowy temperament, umiejętności. Hodge był niezwykle otwartym człowiekiem, który nigdy nie odmówił rozmowy, zdjęcia czy autografu. Zawsze z uśmiechem na twarzy odpowiadał: "No problem".
W Zielonej Górze spędził blisko trzy lata. Ten okres nie zawsze był usłany różami, bo Hodge był zawieszany, słynął z mało dyplomatycznych wypowiedzi (mówił np, że nienawidzi grać w Tarnobrzegu, bo jest tam zimno), po których często klub miał problemy. Mimo wszystko Hodge wszyscy wspominają pozytywnie. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że numer "15", z którym Portorykańczyk zdobywał punkty dla Stelmetu został zastrzeżony, a pamiątkowa koszulka zawisła pod sufitem hali CRS.
-
-ABC- Zgłoś komentarzzrobiłby z niego gwiazdę w pół roku
-
Henryk Zgłoś komentarzSkoro się w Stelmecie wypromuje, jako solidny grajek, to mógłby jednak "zabawić" trochę dłużej.
-
DN 61 Zgłoś komentarzSkąd Gabe ma wziąć duże doświadczenie skoro jest debiutantem . A Moore odszedł bo zmienił agenta i nowy agent żeby zarobić musiał mu coś poszukać.
-
Levybart Zgłoś komentarzArtykuł jest po prostu głupi. Rozumiem, że trzeba coś napisać. Stelmet ma farta do debiutantów to tak, jakby nikt inny nie miał szczęścia lub ich nie brał. Bobby Dixon chociażby...
-
frącek Zgłoś komentarzmoore był kotem