MŚ w koszykówce. To do nich należał turniej - rozgrywający rządzili w Chinach

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ricky Rubio, Facundo Campazzo czy też Tomas Satoransky - to m.in. ci zawodnicy byli jednymi z największych gwiazd podczas mistrzostw świata w koszykówce. Cała trójka to rozgrywający, którzy świetnie dyrygowali swoimi zespołami narodowymi.

1
/ 6

Ricky Rubio (Hiszpania) - śr. 16,4 pkt. 6 as. 4,6 zb. 1,5 prz.

W trakcie samej imprezy nieco więcej mówiono o dokonaniach Facundo Campazzo czy też Tomasa Satorańskiego, ale finalnie to właśnie rozgrywający nowych mistrzów świata, zdobywając właśnie to trofeum, okazał się największą gwiazdą turnieju. Uznany został zresztą również MVP imprezy w Chinach. I przez pryzmat jego bardzo równiej gry przez cały czas jej trwania, wydaje się to wybór jak najbardziej uzasadniony.

2
/ 6

Facundo Campazzo (Argentyna) - śr. 13,3 pkt. 7,8 as. 4,3 zb. 2 prz.

"Mały generał" Argentyńczyków skradł serca wielu kibiców koszykówki. Jego przegląd pola, odwaga i śmiałość do podjęcia prób podań, na które inni w ogóle by się nie zdecydowali - to kwestie godne podziwu. Filigranowy rozgrywający do spółki z Luisem Scolą poprowadził Albicelestes do srebrnego medalu mistrzostw świata. W finale Hiszpanie znaleźli sposób, aby go ograniczyć, ale przez pryzmat całego turnieju, można go uznać jego wielką gwiazdą.

ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem

3
/ 6

Tomas Satoransky (Czechy) - śr. 15,5 pkt. 8,5 as. 5,6 zb.

27-letni Czech doskonale dyrygował grą swojej reprezentacji. Jak chyba nikt inny na tym turnieju, potrafił kontrolować tempo akcji, podejmował bardzo dobre decyzje rzutowe, i to zwłaszcza z dystansu (blisko 45 procent), a także udanie uruchamiał kolegów w ataku, popisując się świetnymi asystami. Kiedy tylko opuszczał parkiet, aby choć na chwilę odpocząć, gra Czechów momentalnie "siadała". Lider z krwi i kości.

4
/ 6

Matthew Dellavedova (Australia) - śr. 8.9 pkt. 6,3 as. 4,4 zb.

Prawdziwe serce i płuca 'the Boomers". Może nie jest on pierwszoplanową gwiazdą swojej kadry, miewa spore problemy ze skutecznością i stratami, to jednak wynika to w głównej mierze ze zmęczenia, a że "Delly" zawsze na parkiecie haruje za dwóch, trudno się temu dziwić. Zazwyczaj grę swojej ekipy prowadził jednak bardzo rozsądnie, a w obronie jak cień poruszał się za najlepszymi strzelcami rywali. Jego waleczność i nieustępliwość to kwestie, których nie można nie docenić.

5
/ 6

A.J. Slaughter (Polska) - śr. 13,3 pkt. 4,8 as. 2,8 zb.

Rozgrywający Biało-Czerwonych ma za sobą bardzo udany turniej. W kilku spotkaniach, gdy obrona rywali mocniej skupiła się na Mateuszu Ponitce, to właśnie 32-latek brał na siebie ciężar gry i albo sam zdobywał punkty, albo znajdował lepiej ustawionych partnerów. Grał naprawdę rozsądnie i stoczył wspaniały korespondencyjny pojedynek z Tomasem Satorańskim w meczu z Czechami. Brawo.

6
/ 6

Dennis Schroder (Niemcy) - śr. 19,6 pkt. 9,4 as. 4,6 zb. 1,4 prz.

Koszykarz Oklahoma City Thunder to klasa sama w sobie. Biorąc pod uwagę jego średnie osiągnięcia, był najlepszym asystującym całego turnieju, a także znalazł się w ścisłej czołówce strzelców. Nie będzie jednak dobrze wspominał pojedynku z Dominikaną... To właśnie w tym starciu zawiódł najbardziej, jego ekipa przegrała, efektem czego odpadła z walki o coś więcej i pozostała jej gra o miejsca 17-32... Schroder, poza tym jednym feralnym meczem, prezentował się jednak bardzo dobrze, a w spotkaniu z Kanadą otarł się nawet o triple-double.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)