Wielkie słowa o polskiej sprinterce. "Ona jest jak bestia!"

- Nie mam wątpliwości, że w tym sezonie będzie szybsza niż kiedykolwiek i złamie granicę 50 sekund na 400 metrów - przekonuje znakomity szkoleniowiec Laurent Meuwly, który trenuje Annę Kiełbasińską. Polska sprinterka jest w życiowej dyspozycji.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Anna Kiełbasińska Newspix / Na zdjęciu: Anna Kiełbasińska
Choć jeszcze na kilka miesięcy przed igrzyskami olimpijskimi nie była w stanie biegać, wróciła z Tokio ze srebrnym medalem. Choć kilka miesięcy temu doznała kontuzji i ciężko przeszła koronawirusa, w tym sezonie biega najszybciej w karierze. Anna Kiełbasińska nie przestaje zaskakiwać i zachwycać kibiców, niezależnie od wybranego dystansu.

Kilka dni temu w Ostrawie polska sprinterka wyrównała rekord życiowy na 400 metrów (50,38 s) a w niedzielę na Memoriale Janusza Kusocińskiego w Chorzowie osiągnęła swój najlepszy wynik na 100 metrów (11,22 s). 31-latka jest w życiowej formie, a będzie jeszcze szybsza.

Nowy świat

Takiego zdania jest człowiek, który odpowiada za znakomite występy Kiełbasińskiej w ostatnich miesiącach. Szwajcarski szkoleniowiec Laurent Meuwly rozpoczął współpracę z Polką już w ubiegłym roku. Najpierw polegało to jedynie na przesyłaniu planów treningowych. Teraz Polka trenuje już w jego grupie i sama mówi (TVP Sport), że "trafiła do nowego świata".

ZOBACZ WIDEO: Bajkowe zaręczyny. Piękna WAGs z Premier League powiedziała "tak"

Meuwly to obecnie jedno z najgłośniejszych trenerskich nazwisk w europejskiej lekkoatletyce. To on jest szkoleniowcem niesamowitej Femke Bol, brązowej medalistki igrzysk olimpijskich na 400 m przez płotki, dwukrotnej halowej mistrzyni Europy i rekordzistki Starego Kontynentu.

Ponadto pracuje z holenderską kadrą kobiet i mężczyzn, która w ostatnich latach odnosi wielkie sukcesy w sztafetach. Lekkoatleci z Niderlandów nagle zaczęli się liczyć w biegach 4x400 m, choć wcześniej ich siłą były raczej sprinty krótkie. W Tokio walczyli o medale w każdym finale sztafetowym, medal (srebrny) udało się wywalczyć mężczyznom. I na dodatek pobić rekord kraju rewelacyjnym czasem 2:57,11 s.

Jak trener ocenia start sezonu w wykonaniu Anny Kiełbasińskiej i jakie widzi przed nią perspektywy w 2022 roku? Jego odpowiedzi, jakich udzielił w rozmowie z WP SportoweFakty, powinny ucieszyć wszystkich polskich kibiców.

- Jestem bardzo zadowolony. Ania rozpoczęła sezon znakomicie, zwłaszcza, że później zaczęliśmy przygotowania. W marcu przeszła koronawirusa i musieliśmy delikatnie zmienić plany. Jej ostatnie wyniki są wręcz świetne, także na 100 metrów - zachwyca się szkoleniowiec. I dodaje:

- Nie mam wątpliwości, że w tym sezonie Ania będzie szybsza niż kiedykolwiek. Jestem przekonany, że stać ją na złamanie granicy 50 sekund na 400 metrów.

"Ona jest jak bestia"

Co jest największym wyzwaniem w prowadzeniu polskiej sprinterki? Meuwly zdradza, że musi bardzo uważać, by obciążenia treningowe nie doprowadziły do kolejnych urazów. - Ania potrzebuje specjalnego programu przygotowań. Największym wyzwaniem jest takie ustalenie treningu, by nie wpływało to negatywnie na jej zdrowie. W wieku 31 lat już trochę trudniej się regenerować. Ale nasz plan przynosi efekty.

Rzeczywiście, efekty są doskonałe. Nasza sprinterka przecież już zimą była w wielkiej formie i przez chwilę była nawet rekordzistką Polski na 400 m. Gdyby nie kontuzja i koronawirus, z pewnością pojechałaby na Halowe Mistrzostwa Świata do Belgradu i tam walczyła nie tylko o medal w sztafecie.

Przebudzenie Patryka Dobka. Jak on to zrobił!--->>>

Mimo że co jakiś czas los zrzuca na jej plecy kolejne kilogramy, ona wraca jeszcze silniejsza.

Meuwly: - To osoba bardzo mocna psychicznie, pod względem rywalizacji jest prawdziwą bestią! Świetnie sobie radzi w warunkach, gdy trzeba walczyć z innymi. Pamiętajmy, że miała w ostatnich miesiącach duże problemy, były kontuzje, ale dzięki ogromnej determinacji za każdym razem wychodziła z opresji. Nigdy się nie poddała i za każdym razem wracała na bieżnię jeszcze szybsza.

Widząc rewelacyjne wyniki Kiełbasińskiej na 400 metrów może pojawić się pytanie, dlaczego nie zdecydowała się skupić na tym dystansie wcześniej. Przypomnijmy, że przez lata startowała na 100 i 200 metrów, w tych konkurencjach zdobywała medale Młodzieżowych Mistrzostw Europy. Dopiero w 2018 roku wskoczyła do pociągu na dystansie jednego okrążenia.

Wielkie słowa o polskich sprinterkach

Według jej trenera lata startów na krótszych dystansach dały jej ogromny atut, z którego dziś korzysta i który pomaga jej w biciu rekordów.

- Powtarzam jej, że jej siłą jest szybkość. Pamiętajmy, że na 100 i 200 metrów nie była w światowej czołówce, a teraz już można tak powiedzieć. Ona zdaje sobie sprawę, że nie będzie już miała w karierze wiele okazji na medale największych imprez, dlatego teraz robi wszystko, by wykorzystać swój czas.

Obecny sezon jest znakomity nie tylko dla sprinterki z Warszawy. Liderem europejskich list jest przecież Natalia Kaczmarek, która na wspomnianym już mityngu w Ostrawie pobiła życiówkę wynikiem 50,16 s. Na dodatek coraz szybsza jest Justyna Święty-Ersetic - w niedzielę na Memoriale Janusza Kusocińskiego uzyskała drugi najlepszy wynik w karierze (50,74 s).

- Każda z nich może zdobyć w tym roku medal na mistrzostwach Europy w Monachium, stać je także na awans do finału mistrzostw świata w Eugene - zapewnia nasz rozmówca. - Natalia ma ogromny potencjał, dysponuje niesamowitą szybkością, która robi różnicę.

- Co ciekawe, jestem pewien że osiągałaby też bardzo dobre wyniki na 200 metrów, na pewno biegałaby poniżej 23 sekund. Dzięki temu może rywalizować na 400 m z Amerykankami czy Jamajkami. Kiedy masz wytrzymałość, ale brakuje ci szybkości, możesz walczyć o miejsce w finale. Ale na podium nie masz szans.

Dodajmy, że w tym sezonie letnim lekkoatletów czekają zarówno mistrzostwa świata (Eugene, 15-24 lipca), jak i mistrzostwa Europy (Monachium, 15-21 sierpnia). Jak sprawić, by sportowiec rywalizował z powodzeniem na każdej z tych imprez? Znakomity szkoleniowiec ma na to plan.

- W mojej opinii nie można "wystrzelać się" przed mistrzostwami świata, startów nie może być zbyt dużo. 400 metrów to bardzo trudny dystans nie tylko pod względem fizycznym. Głowa męczy się równie szybko. Na imprezach trzeba biegać nie tylko indywidualnie, ale też w sztafetach, również mieszanej. Jeśli masz świeżość, możesz tam dokonać dużych rzeczy.

"Ona nie ma limitów"

Zarówno w Eugene jak i w Monachium, wielką kandydatką do medali na 400 m przez płotki będzie wspomniana wcześniej Femke Bol. Gdy pytamy jej szkoleniowca o możliwości 22-latki, nie boi się dużych słów.

- Femke jest fantastyczną zawodniczką. To fenomen. Jestem pewny, że może nie tylko pobić rekord świata na 400 m przez płotki, ale być na tym dystansie najszybszą zawodniczką w historii lekkiej atletyki. Dlaczego? Bo ma wszystko - jest szybka, silna, wytrzymała, jest mocna psychicznie. A przecież ma dopiero 22 lata! Po prostu nie widzę u niej żadnych limitów.

Laurent Meuwly nie ma wątpliwości, że Holenderka będzie też nadal odnosiła sukcesy na płaskim dystansie. Ma już w dorobku medale halowych imprez na 400 metrów. Według szkoleniowca nie pokazała jeszcze wszystkiego, na co ją stać.

- Ona za każdym razem mnie zaskakuje. Gdy już myślę, że wszystko o niej wiem, ciągłe łamie kolejne granice. 400 metrów? Jestem pewien, że na tym dystansie będzie biegać szybciej niż 49 sekund - podsumowuje.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×