[tag=81290]
Kryscina Cimanouska[/tag] rok temu znalazła schronienie w Polsce. Wielka afera zaczęła się w momencie, gdy podczas igrzysk olimpijskich Tokio 2020 otwarcie skrytykowała białoruski sztab szkoleniowy. Wtedy pewne było, że nie ma po co wracać do ojczyzny, bo tam groziło jej nawet więzienie.
Sprinterka z dużymi nadziejami osiedliła się w naszym kraju. Szybko też zapowiedziała, że będzie się ubiegać o polskie obywatelstwo i chce reprezentować nasz kraj na arenie międzynarodowej. W tej kwestii spotkało ją wielkie rozczarowanie.
25-latka zamieściła wymowny film na Instagramie. Na nagraniu płacze, a w opisie wyjaśnia, co doprowadziło ją do łez. Okazuje się, że do dzisiaj nie otrzymała polskiego obywatelstwa, a to mocno skomplikowało jej plany.
"Trudno było czekać na cud przez dziesięć miesięcy i zostałam zawiedziona. Mistrzostwa Polski nie są dla mnie! Nie ma nadziei! To pierwsze załamanie od dwóch lat po bulimii. Pierwsze rozczarowanie po Tokio i pierwsze łzy. Ale wiem, że jestem silna i dam radę. Nikt i nic mnie nie złamie" - pisze lekkoatletka.
W tej chwili nie wiadomo, dlaczego sprawa przyznania Cimanouskiej polskiego obywatelstwa ciągnie się już prawie rok. Pewne jednak jest, że Białorusinka nie wystartuje w lekkoatletycznych mistrzostwach Polski, które w dniach 9-11 czerwca odbędą się w Suwałkach.
Lot niczym z filmu szpiegowskiego. Kryscina Cimanouska mówi o życiu w Polsce >>
Białoruś zareagowała na sprawę Cimanouskiej. Sportowcy dostali zakaz >>
ZOBACZ WIDEO: Niezwykła stylizacja miss Euro. Trudno oderwać wzrok