Lot niczym z filmu szpiegowskiego. Kryscina Cimanouska mówi o życiu w Polsce
- W Polsce czuję się bezpiecznie - zapewniła Kryscina Cimanouska w rozmowie z "Financial Times". Białoruska biegaczka opowiedziała także, jak wygląda jej życie w naszym kraju. Wiąże się z wieloma wyrzeczeniami.
Opublikowała słowa sprzeciwu w mediach społecznościowych. Dotarło to do białoruskich władz, które wykreśliły ją z listy startowej. Cimanouskiej nakazano wracać do kraju. Wtedy lekkoatletka zaprotestowała i zaczęła szukać pomocy za granicą.
Konflikt z władzami
Ostatecznie trafiła do Polski, wraz ze swoim mężem. To tutaj ma kontynuować swoją karierę. To nie pierwszy raz, kiedy przeciwstawiła się białoruskim władzom. Jak poinformował "Financial Times", nie podpisała się co prawda pod listem otwartym przeciwko represjom po zwycięstwie Alaksandra Łukaszenki w wyborach, ale nagrała filmik, na którym sprzeciwia się władzy.
ZOBACZ WIDEO: "Sam siebie zaskoczyłem". Tego złoty medalista olimpijski się nie spodziewał- Kilka minut później zadzwonił telefon i powiedzieli mi "twój film był widziany na górze, musisz go usunąć, w przeciwnym razie będziesz mieć problemy" - tłumaczyła w rozmowie z "Financial Times".
Nie zna adresu
W Polsce poczuła się bezpieczna, ale jej pobyt w naszym kraju wiąże się z pewnymi ograniczeniami. Zawodniczka przyznała, że... nie zna swojego adresu. W ten sposób łatwiej ukryć miejsce jej pobytu.
Opowiedziała także, że ma do dyspozycji kucharza. W tym przypadku również chodzi o względy bezpieczeństwa. Lot do Polski z kolei przebiegł jak w filmie szpiegowskim. Cimanouska wspominała, że dwóch pracowników konsulatu zaprowadziło ją w ostatniej chwili do innego samolotu, aby zmylić dziennikarzy.
- Kiedy lecieliśmy nad Rosją, konsulowie nieustannie zerkali na mapę i sprawdzali z pilotami, czy nikt nie próbuje zmienić kierunku lotu. Gdy opuściliśmy rosyjską przestrzeń powietrzną, odetchnęli z ulgą - mówiła.
Wspomnienia z Polski
Cimanouska przyznała, że ma dobre wspomnienia z Polską i chciałaby reprezentować barwy tego kraju. Problem polega na tym, że może zabrać to nawet trzy lata i jej występ na igrzyskach w Paryżu byłby zagrożony.
Niektórzy z jej reprezentacyjnych kolegów zablokowali ją w mediach społecznościowych. Biegaczka uważa, że takie dostali polecenie "z góry". - Postanowiłam już nie bać się milczeć - zapowiedziała.
Ponadto powiedziała, że w Polsce czuje się bezpiecznie i nie obawia się, że zostanie porwana przez białoruskie władze. Wznowiła już treningi i wystartowała w pierwszych zawodach. Nie może jednak zdradzić, ze względów bezpieczeństwa, gdzie trenuje.
Czytaj także:
- Białoruś zareagowała na sprawę Cimanouskiej. Sportowcy dostali zakaz
- Justyna Święty-Ersetic enigmatycznie o swojej przyszłości. "Sama nie wiem czy wytrzymam"
Jeżeli chcesz być na bieżąco ze sportem, zapisz się na codzienną porcję najważniejszych newsów. Skorzystaj z naszego chatbota, klikając TUTAJ.
-
henryabor Zgłoś komentarz
Czyli zamienił stryjek siekierkę na sękatą żerdź. -
Czuczo Gomez Zgłoś komentarz
Na koszulce I JUST WANT TO RUN, a cała szopka zaczęła się od tego, że odmówiła pobiegnięcia? Czy czegoś nie zrozumiałem? -
PiS.. Zgłoś komentarz
Niech tylko powie ze popiera LGBT...wtedy ukaże jej się....Białoruś.. -
zendo Zgłoś komentarz
samej. -
The Special One Zgłoś komentarz
Pomogliśmy i wystarczy. Po co tyle wałkować ten temat. Teraz jeżeli chce być nadal medialna niech pokaże co potrafi na bieżni ale tu nie liczyłbym na jakieś sukcesy.. -
yes Zgłoś komentarz
może ktoś specjalnie chce ją obrzydzić? W ostatnim czasie jest o niej więcej niż o polskich medalistach olimpijskich.