Katarzyna Zdziebło dotychczas nie notowała sukcesów na arenie międzynarodowej. W piątek Polka spisała się jednak doskonale. Od samego początku trasy chodu na 20 km prezentowała równe tempo. Nie miała chwili zawahania i przy odpowiednim zarządzaniu siłami sięgnęła po srebrny medal mistrzostw świata.
Nasza chodziarka jest trenowana przez Grzegorza Tomalę, tatę Dawida Tomali, który w ubiegłym roku został mistrzem olimpijskim w chodzie na 50 km. Grzegorz Tomala wyrasta na trenerskie objawienie. Ze Zdziebło pracuje zaledwie rok, a już wspólnie mogą zapisać na swoje konto wielki sukces.
Srebrnego medalu nie byłoby bez odpowiedniego chłodzenia organizmu. Na trasie rywalizacji panował upał, który dawał się zawodniczkom we znaki. W rozmowie z portalem sport.pl Grzegorz Tomala zdradził, że Zdziebło otrzymała od sztabu trenerskiego kamizelkę wypełnioną lodem przed startem i tuż po jego zakończeniu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Doskonałą pracę wykonały także "szaliczki". Każdy z nich zapewniał polskiej zawodniczce chłodzenie na około dwa kilometry. Ten ekwipunek pomogła stworzyć 25-latce jej mama.
- Szaliczki Dawida służyły nam jako prototyp. Mamusia zajęła się resztą, uszyła kołnierzyki chłodzące. Pracujemy nad jeszcze lepszą wersją, może kiedyś to opatentujemy - przyznała Zdziebło w rozmowie z portalem sport.pl.
Polka ma już na swoim koncie srebro, a to dla niej nie koniec startów w Eugene. Jej ulubionym dystansem jest 35 km i jeśli forma pozwoli, to tam również wynik powinien być satysfakcjonujący. Zawodniczki wyruszą na trasę w piątek, 22 lipca, o godzinie 15:15 czasu polskiego.
Czytaj także:
MŚ. To może być wielki dzień dla Polski!