Duże emocje przeżył Michał Rozmys już w eliminacjach biegu na 1500 m na mistrzostwach świata w Eugene.
Polak wystartował w pierwszej serii. Przez 1300 metrów trzymał się daleko z tyłu i dopiero na ostatnich 200 metrach zaczął przesuwać się do przodu. Atak okazał się jednak trochę spóźniony i Rozmys finiszował dopiero na ósmej pozycji z czasem 3:36,76 s.
Bezpośrednią przepustkę do kolejnej fazy uzyskiwało pierwszych sześciu biegaczy. Nasz rodak musiał więc czekać i liczyć na awans z czasem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: widać geny po ojcu. Tak strzela syn Beckhama
- Popełniłem bardzo dużo błędów, był to jeden z gorszych biegów w moim życiu pod względem taktycznym. Po 300 metrach zostałem z tyłu, potem na jedno okrążenie przed metą też... - mówił w TVP Sport niepocieszony finalista igrzysk olimpijskich w Tokio.
Na szczęście okazało się, że trzecia seria eliminacyjna była bardzo wolna i dzięki temu Michał Rozmys awansował do poniedziałkowego półfinału. Tam już jednak nie będzie miejsca na błędy.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty