Lekkoatletyczne mistrzostwa Europy w Monachium można oglądać na antenach TVP. Wydarzenia, które rozgrywają się na Stadionie Olimpijskim w stolicy Bawarii, komentuje między innymi Przemysław Babiarz. Fani doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak dziennikarz TVP potrafi emocjonalnie przekazać to, co dzieje się na bieżni.
We wtorek Babiarz nie ustrzegł się jednak koszmarnej wpadki. Przed biegiem na 5 000 metrów mówił o polskich sukcesach w tej konkurencji na mistrzostwach Europy. Przypomniał złote medale Zdzisława Krzyszkowiaka, a także miejsca na podium Kazimierza Zimnego i Sławomira Majusiaka. Przy okazji pozdrowił tego ostatniego.
- Mieliśmy kiedyś mistrza Europy, to Zdzisław Krzyszkowiak, który wygrał w Sztokholmie na 5 i 10 kilometrów. Drugie miejsca zajmował Kazimierz Zimny oraz ostatnio brąz Sławomira Majusiaka. Ostatnio, czyli 30 lat temu. Pozdrawiamy Sławomira Majusiaka - powiedział na antenie TVP.
ZOBACZ WIDEO: Z Pierwszej Piłki #15: Lewandowski zadebiutował w Barcelonie! Co go teraz czeka?
Problem jednak w tym, że Majusiak nie żyje. Były sportowiec zginął tragicznie 5 grudnia 2021 roku. Spadł z dachu centrum handlowego w Ostrowie Wielkopolskim. Jego córka - Julia Dutkiewicz - w mediach społecznościowych poinformowała, że mężczyzna zmagał się z depresją.
Majusiak był wielokrotnym medalistą zawodów krajowych i międzynarodowych w lekkoatletyce. Po zakończeniu sportowej kariery zajął się biznesem. Przez wiele lat był właścicielem "Gazety Ostrowskiej". Miał 57 lat.
Biegał na średnich dystansach. W 1983 roku zdobył brązowy medal mistrzostw Europy juniorów w biegu na 3000 metrów. Specjalizował się także na dystansach 5 km, 10 km i w półmaratonach. Jego rekord życiowy na tym ostatnim dystansie - 1:02:30 - to jeden z najlepszych wyników w historii polskiej lekkoatletyki. Brąz na ME 1992 na 5 000 metrów to jego największy sukces w karierze.
Czytaj także:
Zabrakło setnych sekundy. Dobry prognostyk przed sztafetą
Swoboda znów poza podium! Sensacja w finale