[tag=69241]
Dominik Kopeć[/tag] i Przemysław Słowikowski w niedzielę dość pewnie przeszli przez eliminacje biegu na 100 metrów podczas lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Monachium.
We wtorkowy wieczór, w półfinale, poziom znacznie wzrósł. W drugim biegu o awans do finału do rywalizacji stanął Kopeć. Polak musiał trzymać nerwy na wodzy, bo w sumie oglądaliśmy aż cztery podejścia do tego startu.
Kopeć na metę wpadł z czasem 10,23 s - drugim najlepszym w swojej karierze. To pozwoliło mu jednak na dopiero szóstą lokatę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za widoki! Polka zaszalała w USA
- Dałem z siebie wszystko, nie mam sobie nic do zarzucenia, choć liczyłem na bieg w granicach 10,15 s - przyznał Dominik Kopeć przed kamerą TVP Sport.
W trzecim półfinale zobaczyliśmy Słowikowskiego. Ruszył mocno, ale na finiszu rywale byli szybsi. Efekt? Czas 10,24 s (najlepszy w tym sezonie). To również nie wystarczyło do finału.
- To bieganie na fajnym poziomie. Przyjechałem z zamiarem pobicia lub wyrównania rekordu życiowego. Ten bieg był udany. Na tyle byłem przygotowany i tyle pobiegłem - przyznał Słowikowski.
Polacy pożegnali się z rywalizacją indywidualną, ale wystartują jeszcze w sztafecie.
Czytaj także:
- Dramat Polaka na ME! Musiał się wycofać
- Stracił szanse na awans, żeby pomóc rywalowi. "Mam do niego dużo szacunku"