Świetna wiadomość dla fanów. Trener potwierdza

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Natalia Kaczmarek
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Natalia Kaczmarek

Natalia Kaczmarek wraz z koleżankami powalczy na ME w lekkoatletyce o złoty medal w sztafecie 4x400 metrów i jest szansa, że z Monachium wróci z dwoma krążkami. To może być dopiero wstęp do większych sukcesów i walki o cztery medale na IO.

W tym artykule dowiesz się o:

24-letnia Natalia Kaczmarek to w tej chwili zdecydowanie najszybsza Polka na 400 metrów i jedna z najszybszych kobiet na świecie. W finale rywalizacji indywidualnej po raz drugi w tym sezonie zeszła poniżej 50 sekund, a wynik 49.94 to piąty najlepszy czas uzyskany w tym roku na świecie. Młoda zawodniczka robi zaskakująco szybkie postępy i zbliża się do najlepszych rywalek.

To wszystko sprawia, że przed Kaczmarek rysują się zaskakujące perspektywy. - Mam wrażenie, że my wszyscy nie wiemy jeszcze, gdzie jest sufit możliwości Natalii. Jej postępy są niesamowite, a ja wierzę, że ona jeszcze będzie się rozwijać. Ma znakomite podejście do treningów, jest bardzo dojrzała i świadoma tego, co robi. Nie odważę się na stwierdzenie, że wkrótce pobije rekord Ireny Szewińskiej (49.28), ale liczę, że w niedalekiej przyszłości zbliży się do tego wyniku - komentuje trener Kaczmarek Marek Rożej.

Szkoleniowiec dzięki swojej podopiecznej przeżywa ostatnio niewiarygodne emocje. Podczas niedawnego Memoriału Kamili Skolimowskiej opiekun biegaczy AZS AWF Wrocław nie potrafił utrzymać emocji i popłakał się po biegu swojej zawodniczki. Tym razem emocje były tak duże, że Rożej nawet nie pamięta, co działo się z nim tuż po zakończeniu wyścigu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: komentator oszalał. Co za gol!

W trakcie mistrzostw Europy w Monachium wyszło także na jaw, że szkoleniowiec usilnie namawia Kaczmarek do łączenia regularnych startów na 400 metrów ze startami na 400 metrów przez płotki. W obu konkurencjach z sukcesami startuje choćby Femke Bol, a gdyby Polka zdecydowała się pójść w jej ślady, to na igrzyskach olimpijskich w Paryżu mogłaby walczyć o cztery złote medale. Do medalowych szans w wyścigu indywidualnym na 400 metrów, sztafecie żeńskiej i mieszanej 4x400 metrów, doszedłby także bieg płotkarski.

- Faktycznie przed sezonem wspominałem Natalii, że jeśli nie pobije rekordu życiowego, to bierzemy się za starty na 400 metrów przez płotki. Namawiałem ją do tego, bo wbrew pozorom nie byłoby to wielkie ryzyko i mam wrażenie, że mogłaby się w tym dobrze odnaleźć. Nieco inne treningi mogłyby oczywiście oznaczać większe ryzyko urazów, bo mowa o większym obciążeniu organizmu, ale nie ma groźby, że Natalia nagle zaczęłaby wolniej biegać "płaskie" 400 metrów - tłumaczy Rożej.

Okazuje się bowiem, że specyficzne treningi pod kątem 400 metrów przez płotki rozpoczynają się w naszym klimacie dopiero na wiosnę, a przez całą zimę wszystkie płotkarki i tak wykonują praktycznie te same ćwiczenia, co specjalistki w biegach płaskich. Kaczmarek musiałaby więc poświęcić na wiosnę nieco więcej czasu na treningi techniki i byłaby gotowa, by uzyskiwać dobre wyniki w kolejnej konkurencji.

Dla Kaczmarek nie byłoby to zresztą nic nowego, bo jeszcze jako juniorka młodsza zdobyła tytuł mistrzyni Polski na tym dystansie. W ostatnich latach też sporadycznie zdarzało jej się startować w tej konkurencji.

Pomysł na razie może wydawać się ryzykowny, ale sytuacja może się zmienić w każdej chwili, bo jeszcze w 2020 roku Kaczmarek biegała 400 metrów w 52.36, a w dwóch ostatnich sezonach poprawiała się niemal o sekundę. Na razie więc zawodniczka i trener będą skupiali się na zrobieniu kolejnego kroku, a bardziej prawdopodobne, że ewentualne zmiany nastąpią dopiero po igrzyskach w Paryżu.

Finał sztafety kobiet 4x400 metrów zaplanowano na godzinę 21:45.

Mateusz Puka, WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Pół roku temu chciała zerwać ze sportem
Spadek Polaków w klasyfikacji medalowej

Źródło artykułu: