Dyskwalifikacja polskiego mistrza. Oto szczegóły sprawy

Jakuba Krzewinę czeka najprawdopodobniej 15-miesięczna dyskwalifikacja. Jak wyglądają procedury systemu ADAMS i dlaczego polski mistrz świata został ukarany tak surową karą?

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Jakub Krzewina Newspix / Na zdjęciu: Jakub Krzewina
15 miesięcy dyskwalifikacji - taką karę nałożył w poniedziałek Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) na polskiego lekkoatletę Jakuba Krzewinę. Wszystko jest pokłosiem afery, która wybuchła wiosną ubiegłego roku.

Wówczas sprinter został tymczasowo zawieszony za swoją trzykrotną niedostępność w terminie przeznaczonym dla kontrolerów antydopingowych. Wprawdzie po kilku tygodniach panel dyscyplinarny Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA) unieważnił jeden błąd zawodnika, co pozwoliło mu wziąć udział w igrzyskach olimpijskich, jednak temat powrócił.

Tak surowa kara może stawiać pod znakiem zapytania dalszą karierę halowego mistrza świata w sztafecie 4x400 metrów z 2018 roku. Tym bardziej, że szef POLADA Michał Rynkowski nie daje wielkich szans sprinterowi na unieważnienie decyzji trybunału ze Szwajcarii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze

- Istnieje wprawdzie możliwość wniesienia o kasację do szwajcarskiego trybunału, jednak w naszych warunkach porównałbym to do apelacji wnoszonych do Sądu Najwyższego, pojawia się to wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach - powiedział (WIĘCEJ TUTAJ).

O co chodzi w przepisach dot. dostępności dla kontroli antydopingowych?

Kluczem jest tutaj system ADAMS (Anti-Doping Administration & Management System, czyli System Administracji i Zarządzania Anty-Dopingiem), który jest elektroniczną bazą danych zawierającą wyniki kontroli antydopingowych, ale także informacje o miejscu i czasie pobytu sportowców.

Każdy z nich musi raz na kwartał wprowadzić swoje plany pobytowe na kolejne trzy miesiące, czyli szczegółową lokalizację na dany dzień z dokładnością co do godziny, z uwzględnieniem godzinnego okienka, podczas których będą dostępni do kontroli pod danym adresem. System więc oznacza stałą kontrolę zawodników.

Informacje do ADAMS mogą wprowadzać nie tylko sami sportowcy, ale w ich imieniu mogą to robić osoby przez nich upoważnione, najczęściej są to ich menedżerowie.

- Upierdliwe, ale można się przyzwyczaić - tak kiedyś działanie systemu szczerze skomentowała Justyna Kowalczyk, która podczas swojej kariery była najczęściej badanym polskim sportowcem. Rocznie kontrolerzy odwiedzali ją około 50 razy!

Ci mogą zapukać pod wskazany przez sportowców adres już o godzinie 5 rano (kontrole w godzinach 23:00 - 5:00 są zabronione).

Trzykrotny błąd w podaniu adresu swojego pobytu prowadzi do dyskwalifikacji, która może trwać maksymalnie 24 miesiące. Taki los spotkał właśnie mistrzynię świata na 400 metrów z 2019 roku Salwę Eid Nasser, którą aż cztery razy przyłapano na unikaniu kontroli. Z tego powodu reprezentantka Bahrajnu nie wystąpiła na igrzyskach olimpijskich w Tokio.

Sportowiec zawsze ma szansę udowodnić, że złamanie przepisów nie było celowe, a wynikało z sytuacji losowej czy nagłego wypadku. Tak właśnie bronił się Jakub Krzewina w ubiegłym roku, w co uwierzył wspomniany panel dyscyplinarny POLADA.

Niestety dla naszego sprintera, CAS postanowił go mimo wszystko zdyskwalifikować na 15 miesięcy. Co dalej? Utytułowany zawodnik ma szansę na złożenie odwołania, jednak szanse na sukces są niestety niewielkie.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×