Wrze po gali. Tak mówi po zajęciu ostatniego miejsca
Katarzyna Zdziebło była wielkim odkryciem minionego roku w polskiej lekkoatletyce. Chodziarka z Mielca wywalczyła dwa wicemistrzostwa świata, wicemistrzostwo Europy, a mimo to w Plebiscycie "Przeglądu Sportowego" zajęła ostatnie miejsce.
Mateusz Puka, WP SportoweFakty: W zeszłym roku zdobywała pani medale na każdej międzynarodowej imprezie, w której pani startowała. Ostatecznie w Plebiscycie "Przeglądu Sportowego" zajęła pani ostatnie, 26. miejsce. Jest pani zaskoczona?
Katarzyna Zdziebło (wicemistrzyni świata w chodzie sportowym na dystansie 20 i 35 km): O tym, że zajęłam ostatnie miejsce, dowiedziałam się dopiero w poniedziałek i nie ukrywam, że zrobiło mi się trochę smutno. Byłam zdziwiona, ale wiem, że to wybór kibiców. To pokazuje, że w lekkiej atletyce, mimo wielu sukcesów, wciąż mamy problem z dotarciem do fanów. Zdaję sobie sprawę z różnic, bo przez lata sama byłam fanką skoków narciarskich i co tydzień oglądałam zmagania w Pucharze Świata. Lekkoatletów szersza publiczność może podziwiać zaledwie kilka dni w roku, więc to naturalne, że nie jesteśmy aż tak popularni.
Ma pani żal, że podwójne wicemistrzostwo świata, wicemistrzostwo Europy oraz brąz w drużynowych mistrzostwach świata w chodzie sportowym nie zostały odpowiednio docenione?
Spotkałam się z opiniami kibiców i bliskich, że to niesprawiedliwe, ale nie zgadzam się z takim postawianiem sprawy. Moje miejsce w plebiscycie jest sprawiedliwe i pokazuje, że w sporcie na wszystko trzeba sobie zapracować. Żeby być rozpoznawalnym, nie wystarczy tylko wygrać jakichś zawodów, ale trzeba poświęcić sporo czasu i pieniędzy na inne działania. Ja szybko wskoczyłam do światowej czołówki i faktycznie zaniedbałam inne aspekty. Inna sprawa, że jest mi po prostu smutno.
ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodąMa już pani pomysł, co zrobić, by za rok było lepiej?
Przede wszystkim skupiam się na utrzymaniu najwyżej pozycji jako sportowca. Chcę utrzymać formę z zeszłego roku i zostać na stałe w światowej czołówce. Wcześniej czy później kibice docenią sukcesy. Wiadomo, że zawsze będę sobą i pewnie nie będę błyszczeć w mediach czy szokować skandalami. Na szacunek zapracuję sobie inaczej.
Na pocieszenie dodam, że przedostatnie miejsce w tegorocznym plebiscycie zajął mistrz olimpijski Wojciech Nowicki, który w tym roku został wicemistrzem świata i mistrzem Europy. Chyba niezłe towarzystwo?
Też zwróciłam na to uwagę i mocno się zdziwiłam. To dziwne, że nasze wyniki zupełnie nie obroniły się w opinii kibiców. No cóż, celebrytami to my na pewno nie będziemy.
Brzmi pani jak zupełne przeciwieństwo Pawła Fajdka, który uważa, że wysokie miejsce w plebiscycie po prostu mu się należy. Jak zareagowała pani na wypowiedzi młociarza w czasie Gali Mistrzów Sportu i tuż po niej?
Widać, że Paweł nie przygotował swoich wypowiedzi, a gdy wyszedł na scenę, to po prostu powiedział, co myśli. On jest zupełnie szczery, a ja bardzo szanuję takich ludzi. Zresztą muszę się przyznać, że rozumiem jego żal i zgadzam się z jego opinią. Sama zastanawiałam się, czy stawką plebiscytu nie powinien być jednak tytuł najpopularniejszego polskiego sportowca. Żeby wygrać, trzeba być zdecydowanie najbardziej popularnym zawodnikiem. Gdy podsumowałam swoje osiągnięcia w minionym sezonie, to doszłam do wniosku, że na pewno nie zasłużyłam na ostatnie miejsce. Nie lubię sobie dokładać zasług, ale jednak chyba dwa wicemistrzostwa świata to spore osiągnięcie.
To był dla pani pierwszy Bal Mistrzów Sportu. Jak się pani podobało?
To było dla mnie wielkie przeżycie, bo pamiętam, że jako dziecko śledziłam każdą edycję tej imprezy i marzyłam, by kiedyś tam się znaleźć. Już sama obecność wśród tylu gwiazd była zaszczytem i powodem małego stresu. Szkoda, że część zawodników rozpoczęła już przygotowania i na balu nie było wielu lekkoatletów. Ja przyszłam z rodzicami i dla nas wszystkich było to wielkie przeżycie. Przyznam, że niespecjalnie się zmartwiłam, że nie ma mnie w czołowej dziesiątce, bo spodziewałam się tego. Za rok postaram się zająć lepsze miejsce.
Porozmawiajmy chwilę o sporcie. Jakie ma pani plany na najbliższe tygodnie?
Wylatuję na miesięczny zagraniczny obóz w Portugalii i Hiszpanii, gdzie będziemy trenować na wysokości 1200 m n.p.m. Jeszcze w styczniu w Andaluzji czeka mnie pierwszy w tym roku start w zawodach. Potem wrócę do Polski i wezmę udział w halowych mistrzostwach Polski w chodzie na dystansie trzech kilometrów. Pod koniec lutego wraz z trenerem Robertem Korzeniowskim jedziemy na zgrupowanie wysokogórskie do RPA. Strasznie się cieszę, bo do tej pory nie było szans na tak dalekie wyjazdy i korzystałam jedynie z namiotów hipoksyjnych, które imitowały warunki wysokogórskie. W tym roku nie dość, że dużo czasu spędzimy w górach, to dodatkowo dużo więcej będziemy startować. Zadebiutuję w zawodach World Athletics Challenge, które są chodziarskim odpowiednikiem Diamentowej Ligi. Chcę regularnie rywalizować ze światową czołówką i zbierać doświadczenie.
Ostatecznie zdecydowała się pani zawiesić karierę lekarza?
Niedawno dopełniłam ostatnie formalności na studiach i zdobyłam pełne prawo do wykonywania zawodu lekarza. Chcę jednak spróbować sił w zawodowym sporcie i wykorzystać kilka najbliższych lat właśnie na chód sportowy. Pogodzenie tych dwóch rzeczy na wysokim poziomie byłoby niemożliwe, bo robienie specjalizacji wiązałoby się z koniecznością codziennej pracy w szpitalu. O medycynie jednak nie zapominam i cały czas się doszkalam. Na najbliższe zgrupowanie biorę parę książek medycznych i będę się uczyć. Medycyna to wciąż moja pasja i na pewno wrócę do niej po karierze sportowej. Na razie mam jednak jeszcze parę medali do zdobycia.
Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Nazwał go miękiszonem. "Miałem rację"
Skąd biorą się niespodzianki w Plebiscycie?
Jeżeli chcesz być na bieżąco ze sportem, zapisz się na codzienną porcję najważniejszych newsów. Skorzystaj z naszego chatbota, klikając TUTAJ.
-
Marek D. Zgłoś komentarz
nastepnym roku. -
Eg123 Zgłoś komentarz
najpopularniejszego sportowca i po kłopocie. Zresztą jak ocenić czy mistrzostwo olimpijskie w skokach jest lepsze od mistrzostwa olimpijskiego w rzucie młotem. Takie plebiscyty kojarzą mi się z wyborami miss. Jednemu sie podoba szatynka a drugiemu blondynka. O tym kto wygrywa nie decydują tak naprawdę kibice tylko medialność sportu. W telewizji nie ma aż tyle lekkoatletyki co piłki nożnej a czyż nie jest to królowa sportu? Problem jest, że sport nie jest traktowany równo. Więc sam sport w nazwie już nim nie jest. Sport to fair play na arenie ale również w mediach. Jednocześnie nie rozumiem fenomenu polskiej piłki. Nic tylko zostać piłkarzem i to z nazwy bo bycie piłkarzem nie zobowiązuje, żeby w nią dobrze grać ale żeby dostawać kupę kasę, możnaby powiedzieć, za nic. Jest to po prostu nieetyczne i krzywdzące inne dyscypliny. Wyniki sportowe powinny być wykładnikiem wszystkiego. Tymczasem w piłkę pakowane są ogromne nieetyczne pieniądze a wyników zero. Znam temat niszowej dyscypliny takiej jak badminton. Gdyby nie rodzice sportowców to nic by się nie zadziało. Zazdroszcze kibicom polskiej piłki, że mogą oglądać mecze w tv choć nie mam pojęcia po co to robią. Po co chodzą na mecze nabijając portfele super piłkarzom. Normalnemu człowiekowi takiemu jak nauczyciel, profesor czy inżynier potrzeba kilka roboczożyć, żeby zarobić tyle ile zarabia słaby piłkarz naszej ligi. Czysty absurd -
Ires Zgłoś komentarz
To jest konkurs na najlepszego sportowca a państwo jesteście po prostu wybitni ;D więc jesteście poza skalą panie Fajdek i pani Zdziebło ^-^ -
jarecki5 Zgłoś komentarz
To takie proste. Plebiscyt powinien nazywac sie "na najpopularniejszego sportowca" A nie na najlepszego. Czy to tak trudno ogarnac ? -
Mariusz Fundament Zgłoś komentarz
o karierze piłkarzy, a w profesjonalnych klubach graja najlepsi z najlepszych. Robert Lewandowski przez ostatnie lata był najlepszym piłkarzem, albo jednym z najlepszych na świecie. To naprawdę trzeba docenić. Rzut młotem w porywach uprawia kilka tysięcy osób i porównywanie sukcesów w tej śmiesznej dyscyplinie do takich zawodowców jak najlepsi piłkarze czy tenisiści jest po prostu śmieszne i żenujące. Ile osób uprawia takie dyscypliny jak rzut młotem, dyskiem czy chód sportowy, kogo to obchodzi i interesuje. Oczywiście szanuje osoby uprawiające niszowe sporty, ale niech się nie porównują z prawdziwymi zawodowcami, gdzie sukces osiągają wyselekcjonowani z milionów uprawiających i najlepsi z najlepszych. -
077777 Zgłoś komentarz
Ktoś musi być pierwszy a ktoś ostatni.To chyba normalne a fajdek niech się nie podnieca.Uprawia taką dyscyplinę która nikogo nie interesuje.Niestety ale taka jest prawda. -
Ramzes VI Zgłoś komentarz
kultury osobistej. Po zakończeniu jego kariery należy się jednak mu superczempion. -
Tomasz Sobczak Zgłoś komentarz
zmienić klub i za zmianę klubu będzie wyższa lokata. Mistrzowie i medaliści mistrzostw i Olimpiad powinni otrzymywać nominacje i po problemie. Celebryci Nie. -
Pan Jot Zgłoś komentarz
kalkulację medali chodzi. -
Ires Zgłoś komentarz
sportu.... Gdyby mieli głosować stricto pod włożony w sport wysiłek i czas na niego poświecony, w czołowce powinni być kolarze i biegacze ;D czymże jest 4- 5h wyścigu kolarskiego do 4 sekund rzutu młotem? -
Aga3333 Zgłoś komentarz
Ludzie oddali glos bo kogos akurat dazyli sympatia. Dlatego Fajdzio niech sie cieszy ze jest tak wysoko sklasyfikowany, bo tego goscia to sie po prostu nie trawi. I chocby zdobyl wszystkie zlote medale na niego bym nie zaglosowala. Pan Zgryzliwy najlepiej podsumowal Fajdka :) -
APec Zgłoś komentarz
Wygrywają ci co zarabiają ogromne pieniądze a skromni lekkoatleci nie są brani pod uwagę, mimo tytułów i wielu medali zdobytych na mistrzostwach świata. Smutna prawda. -
zgryźliwy Zgłoś komentarz
Spokojna, wyważona kobieta. Rozumie, że nie uprawia medialnej dyscypliny sportu. Fajdkowi wydaje się, że świat wstrzymuje oddech, kiedy rzuca metalową kulą na drucie.