Głową był już w finale. Piotr Lisek miał szczęście

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Piotr Lisek
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Piotr Lisek

Choć nie udało mu się uzyskać minimum eliminacyjnego, Piotr Lisek awansował do finału skoku o tyczce na Halowych Mistrzostwach Europy. Tylko pięciu zawodników pokonało poprzeczkę zawieszoną na 5,75 m.

W tym artykule dowiesz się o:

Tylko jeden reprezentant Polski - Piotr Lisek - pojawił się w eliminacjach skoku o tyczce. Aby awansować do finału, należało skoczyć co najmniej 5,75 m bądź znaleźć się w czołowej ósemce.

Lisek rozpoczął od pewnego zaliczenia trzech kolejnych wysokości. Problemy rozpoczęły się przy 5,75 m.

Zarówno pierwsza, jak i druga próba w wykonaniu Polaka była nieudana. Lisek znalazł się pod ścianą. Teoretycznie mógł awansować do finału nawet z wynikiem 5,65 m, ale wszystko zależało od tego, co zrobią rywale.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni

Za trzecim razem również strącił poprzeczkę, ale mimo to awansował do finału. Pomógł mu w tym fakt, że wcześniejsze skoki były w jego wykonaniu bezbłędne.

Jak sam przyznał w rozmowie z TVP Sport, głową był już w finale. Miał 99 proc. pewności, że wynik 5,65 m da mu awans i tak rzeczywiście się stało.

Finał skoku o tyczce zaplanowany został na niedzielę, 5 marca. Początek o godz. 17:18 czasu polskiego.

Czytaj także:
Co ona zrobiła?! Adrianna Sułek jest wielka i ma rekordowy medal!
Norbert Kobielski w finale HME. Niespodziewany przebieg eliminacji

Komentarze (1)
avatar
zgryźliwy
4.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lisek to zgrana karta skoków o tyczce. 5.75 nie do pokonania ? To jakaś liga podwórkowa ?