Rosjanka nie udawała. Ukrainka zdradza, co od niej usłyszała

PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: Jarosława Mahuczich
PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: Jarosława Mahuczich

Wszyscy ukraińscy sportowcy mówią jednym głosem w sprawie kontynuacji dyskwalifikacji Rosjan i Białorusinów z najbliższych igrzysk olimpijskich. Relacje kolejnych zawodników stawiają kolejne pytania o sens ostatnich decyzji MKOl.

W tym artykule dowiesz się o:

Choć MKOl przy dopuszczeniu reprezentantów Rosji i Białorusi postawiła dość rygorystyczne kryteria (brak flagi, hymnu, konieczność potępienia wojny, a także brak rejestracji w rosyjskiej armii), to ukraińscy sportowcy i tak nie wierzą, że w ten sposób odsieją zawodników zaangażowanych emocjonalnie w wojnę w Ukrainie.

O swoich obawach na niedawnej konferencji prasowej opowiedziała brązowa medalistka ostatnich igrzysk w Tokio, Jarosława Mahuczich. Skoczkini wzwyż ujawniła treść rozmowy z reprezentantką Rosji, Marią Lasitskene, która odbyła się jeszcze przed inwazją rosyjskich wojsk na Ukrainę.

- Po jakiś zawodach Maria rzuciła mi się na szyję i powiedziała, że przecież jesteśmy reprezentantkami jednego narodu i powinniśmy trzymać się razem. Była bardzo zdziwiona, gdy wytłumaczyłam jej, że takie brednie głosi jedynie rosyjska propaganda. Ona nie wierzyła w żadną niepodległą Ukrainę. To było strasznie smutne, bo pokazało, że nawet sportowcy są pod wpływem propagandy Kremla i nie zdają sobie sytuacji, jak sytuacja wygląda w rzeczywistości. Niestety wielu sportowców wspiera tę wojnę, a Maria do dziś nie powiedziała na ten temat ani słowa - opowiedziała Jarosława Mahuczich.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili argentyńscy piłkarze. Był tam też Messi

Na szczęście wybitna skoczkini wzwyż nie ma szans na występ podczas najbliższych igrzysk olimpijskich, bo od lat jest starszym pułkownikiem w wojsku rosyjskim.

Nie tak dawno wsławiła się zresztą obroną rosyjskiego systemu dopingowego. Gdy prawda wyszła na jaw, ona wciąż podważała istnienie struktury dopingowej w jej kraju, a za całą aferę i zawieszenie rosyjskich sportowców obwiniała działaczy z Rosji, którzy nie obronili kraju przed zachodnią propagandą.

Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
"Wykrzyczał, że wspierania wojny jest ok"
Miedziński już po badaniach. To będzie głośny powrót