W weekend Adrianna Sułek zdobyła złoty medal mistrzostw Polski w wieloboju z wynikiem 6152 punktów. Nasza wicemistrzyni Europy nie była zadowolona ze swojego wyniku, jednak okazało się, że startowała nie w pełni sił.
Polka zamieściła wpis w mediach społecznościowych, w którym przyznała się do problemów ze zdrowiem, ale nie jest to spowodowane kontuzją.
Z kolei w poniedziałek PZLA ogłosił, że Sułek nie wystąpi w Drużynowych Mistrzostwach Europy, w których miała startować w konkurencji skoku wzwyż.
Ostatecznie jej miejsce zajmie Wiktoria Miąso.
"Wynik niemoc, bezsilność, chęci co niemiara. Nie chcę przyznawać się do stanu zdrowia, bo odnoszę wrażenie, że jak to wybrzmi to stanie się rzeczywistością, której nie będę mogła wypierać. Jesteście ze mną na dobre i złe, na pewno uszanujecie ten, właśnie taki, jedyny mój komentarz w tej sprawie" - ogłosiła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: mecz dzieciaków i nagle takie coś! "Trafił jak Ronaldo"
Niepokojące są zwłaszcza słowa o niepewnej dalszej części sezonu, której głównym wydarzeniem są sierpniowe mistrzostwa świata w Budapeszcie.
"Wierzcie tak jak ja w szczęśliwe zakończenie tego sezonu. Przecież jeszcze trzy miesiące temu moje dyspozycje były wyższe od rekordu świata. To gdzieś w pamięci pozostało. Leczenie trwa, nikt nie potrafi zagwarantować jak szybko wyzdrowieje. Nie wierzcie również w żadne wpisy na przeróżnych portalach. Plotki na pewno będą się pojawiać w sieci. Nie sztuką jest wygrać gdy wszystko idzie jak z płatka. Wygrałam, mimo ogromnego buntu organizmu. Pozwólcie, że nawet wyników tu nie będę pisała. Chcę jak najszybciej zapomnieć o tych dwóch dniach rywalizacji w moim ukochanym siedmioboju" - zakończyła.
Najlepszy wynik w tym sezonie Anity Włodarczyk! Czytaj więcej--->>>
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty