Wysyłał groźby i ordynarne wiadomości gwiazdom reprezentacji. Działacze się nad nim zlitowali

Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Sebastian Urbaniak
Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Sebastian Urbaniak

Sebastian Urbaniak wraca do sportu zaledwie pół roku od złamaniu nogi oraz ujawnienia skandalu obyczajowego. Biegacz miał wysyłać groźby i ordynarne wiadomości do innego zawodnika oraz jego partnerki.

Sprawa została potraktowana bardzo poważnie i jeszcze na początku tego roku 22-letni płotkarz został ukarany rocznym zawieszeniem przez Komisję Wyróżnień i Dyscypliny PZLA.

O skandalicznym zachowaniu młodego zawodnika w wywiadzie dla WP SportoweFakty wspominała sama Ewa Swoboda. - Podczas jednego ze zgrupowań Sebastian wysłał do mnie wiadomość ze zdjęciem damskiego narządu płciowego. Zresztą dokładnie taką samą wiadomość wysłał wtedy do mojego chłopaka - mówiła w styczniu najlepsza polska sprinterka. Władze PZLA bardzo poważnie potraktowały także inne wiadomości, w których Urbaniak kierował w stronę Krzysztofa Kiljana bardzo poważne groźby.

Wtedy wydawało się, że Sebastian Urbaniak nieprędko wróci na bieżnię. Leczył bowiem złamanie nogi, do którego doszło w sylwestrową noc w Kruszwicy. Zawodnik dobijał się do mieszkania, w którym przebywał inny lekkoatleta Jakub Krzewina, a sprzeczka obu biegaczy zakończyła się bójką i aktem oskarżenia przeciwko Krzewinie.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #2. Prime time Natalii Kaczmarek. "Chcę to wykorzystać"

Przynajmniej na razie wszystko wskazuje na to, że całe zamieszanie skończy się dla Urbaniaka bardzo szczęśliwie. Uraz nogi dość szybko został zaleczony, a przychylnym okiem na lekkoatletę spojrzały też władze PZLA.

- Zawodnik skierował do zarządu PZLA wniosek o skrócenie rocznego zawieszenia, a my pod pewnymi warunkami zdecydowaliśmy się przychylić do jego prośby - przyznaje wiceprezes PZLA, Tomasz Majewski. - O szczegółach nie mogę mówić, ale jednym z obostrzeń był obowiązek opublikowania przeprosin na oficjalnym portalu PZLA. Sebastian Urbaniak może bez żadnego problemu startować w zawodach, a my będziemy się przyglądali jego zachowaniu.

Przeprosiny zostały opublikowane w zeszłym tygodniu. "Przepraszam za moje niegodne zachowanie wobec zawodnika Krzysztofa Kiljana poprzez kierowanie do niego nieuzasadnionych gróźb i oskarżeń. Moje niestosowne czyny były skutkiem wcześniejszych frustracji spowodowanych niepowodzeniami sportowymi" - czytamy w oświadczeniu. W dalszej części listu zawodnik przeprosił innych reprezentantów Polski, którzy mogli się poczuć urażeni tym i innymi dziwnymi zachowaniami w ostatnich latach.

Teraz wszystko wskazuje na to, że specjalista od biegów płotkarskich najgorsze ma już za sobą i może skupić się tylko na sporcie. 22-latek ma już za sobą pierwszy start po dłuższej przerwie w mistrzostwach województwa. Na razie do dobrej formy jest jeszcze daleko, bo pierwszy start na 400 metrów przez płotki ukończył w czasie 52.82, czyli trzy sekundy wolniej od swojego rekordu życiowego z zeszłego roku. Nie zdołał wywalczyć medalu nawet wśród rówieśników.

Czytaj więcej:
Kuriozalne słowa rosyjskiej gwiazdy
Kaczmarek chce wykorzystać swój czas

Komentarze (1)
avatar
Robertus Kolakowski
29.06.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Mam nadzieję, że został przebadany przez psychiatrę i, że zajęto się przyczynami jego zachowania, a nie tylko prowizorka. Bo jak prowizorka, to te zachowania się będą powtarzać. Polska - o la B Czytaj całość