Polska sztafeta zrobiła, co mogła. "Daliśmy z siebie wszystko"

- Dla mnie to jest chore, że w pierwszym sezonie biegam w finale mistrzostw świata - mówił Igor Bogaczyński po finale sztafety mieszanej 4x400 metrów. Polacy zajęli ósme miejsce.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Marika Popowicz-Drapała i Karol Zalewski PAP / Na zdjęciu: Marika Popowicz-Drapała i Karol Zalewski
Celem było niezajęcie ostatniej pozycji. I choć niezależnie od siebie, to jednak polska sztafeta mieszana 4x400 metrów zrealizowała cel i zakończyła finał mistrzostw świata na ósmym miejscu. I to bez Kajetana Duszyńskiego, który z tak dobrej strony pokazał się w eliminacjach, uzyskując międzyczas grubo poniżej 45 sekund.

Igor Bogaczyński dowiedział się o swoim występie kilkadziesiąt minut przed finałem, gdy podczas rozgrzewki mistrz olimpijski z Tokio nadal odczuwał ból w kolanie.

- Dla mnie to jest chore, że w pierwszym sezonie w którym uzyskuję pierwszy raz fajny czas, biegam w finale mistrzostw świata. Jak zareagowałem na decyzję trenera? Stres był, tym bardziej że pierwszy tor nie jest najlepszy. Ale powiedziałem, że dam z siebie wszystko. I tak zrobiłem - przekazał polski debiutant.

- Mamy za sobą dwa dobre biegi jednego dnia, zajęliśmy ósme miejsce, daliśmy z siebie wszystko i zostawiliśmy serce na bieżni. Ja jestem zadowolona - dodawała Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #6. Nikola Horowska ozłocona. "Przeżywałam w tym roku trudne chwile"

MŚ w Budapeszcie są też debiutem na największej lekkoatletycznej imprezie dla Mariki Popowicz-Drapały. Oczywiście chodzi o 4x400 metrów, bo bydgoszczaninka przez lata była podporą sztafety 4x100 metrów.

- Ja jestem szczęśliwa, że tu jestem i cieszę się każdym występem. Trener wystawił mnie na czwartej zmianie bo wiedział, że powalczę. Robiłam to na ile mogłam. Dla mnie dwa biegi na 400 metrów jednego dnia to też nowość - oceniła doświadczona sprinterka.

Dwa biegi jednego dnia mocno odczuł też Karol Zalewski. - Trochę się zajechałem, ale cieszę się z tego ósmego miejsca. Dzięki temu mamy też zapewnione stypendium. W Polsce nie ma systemu szkolenia, ale system nagradzania. I tak coś tam nam wpadnie na przygotowania - ocenił.

Zalewski narzekał też na decyzję organizatorów, którzy postanowili przeprowadzić eliminacje i finał sztafety mieszanej jednego dnia, a już w niedzielę rano Zalewskiego czeka start indywidualny na 400 metrów.

- Muszę trochę ponarzekać. Na dodatek jest możliwa tylko jedna zmiana przed finałem, gdy w innych sztafetach nie ma takich ograniczeń. Czy startuję indywidualnie? Tak, pojawię się w blokach - zapewnił mistrz olimpijski z Tokio.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×