3 
Robert Korzeniowski od czerwca tego roku nie pracuje już z polskimi chodziarzami. W wywiadzie dla sport.pl tłumaczył, że jego byli podopieczni nie mieli dobrego podejścia do sportu i dyscypliny treningowej (więcej TUTAJ).
Dawid Tomala na MŚ w lekkiej atletyce 2023 w Budapeszcie spisał się słabo. Mistrz olimpijski z Tokio 2020 nie ukończył chodu na 35 km.
Po swoim występie odniósł się do słów Korzeniowskiego na łamach Interii. I to pomimo faktu, że nie współpracował bezpośrednio w kadrze z legendą światowego chodu. Tomala nie zamierzał gryźć się w język.
- Robert nie zachował się w porządku w stosunku do nas, oczerniając nas w wywiadzie. Przyjdzie na to pora, kiedy odbijemy tę piłeczkę, bo w tej rozmowie było wiele nieprawdy. Zarzucał nam, że nie poświęcamy się dla sportu, podczas gdy my oddajemy mu całe serce. Robert jako szkoleniowiec kompletnie nie odnalazł się w tej całej sytuacji - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #7. Nikola Horowska ozłocona. "Przeżywałam w tym roku trudne chwile"
33-letni lekkoatleta ma żal do Korzeniowskiego o to, że nie przyszedł porozmawiać w cztery oczy z zawodnikami, tylko poszedł z tym do mediów. Jego zdaniem to kompletny brak profesjonalizmu. Na tym jednak nie koniec zarzutów.
- Cieszę się, że nie ma go i mam nadzieję, że już go nie będzie w polskiej kadrze. (...) Jest wiele takich rzeczy, które jeśli wypłyną, to nie będzie tak fajnie. W treningu nie było w ogóle dialogu. Jeśli coś nie szło po myśli Roberta, to był krzyk. Nie potrafił wysłuchać drugiej osoby. Bywało, że nie pojawiał się na treningu albo się na niego spóźniał. Na obozy przyjeżdżał z żoną - podsumował Tomala dla Interii.
Zobacz:
Korzeniowski na MŚ w nowej roli. Mówi o okolicznościach rozstania z kadrą Polski
na Instagramie 
na Facebooku 
