Mateusz Borkowski po efektownym finiszu wygrał swój bieg eliminacyjny, a Filip Ostrowski awansował do kolejnego etapu dzięki uzyskanemu czasowi.
Poziom trudności dla Biało-Czerwonych znacząco wzrosnął. W półfinałach walka toczyła się o dwie pierwsze pozycje. Stawkę finału uzupełniało natomiast dwóch zawodników z czasami.
Jako pierwszy do walki o finał przystąpił Borkowski. Początkowo trzymał się z tyłu stawki, ale utrzymywał kontakt z resztą stawki. Dopiero w końcówce zaczął się przesuwać do przodu.
ZOBACZ WIDEO: Polski medalista MŚ niedoceniany? "To trochę przykre"
Borkowski biegł szeroko i mijał kolejnych przeciwników. Linię mety przekroczył jako czwarty, z nowym rekordem życiowym, który od teraz wynosi 1:44.30 min. Jednocześnie pozostał w walce o finał. Musiał jednak czekać na rozstrzygnięcia dwóch pozostałych biegów.
Życiówkę poprawił także Filip Ostrowski (1:45.30 min.). Zajął jednak dopiero szóste miejsce, co oznaczało pożegnanie z rywalizacją. Jednocześnie przedłużone zostały nadzieje Borkowskiego na awans, drugi bieg był wolniejszy od pierwszego.
Ostatni półfinał okazał się najszybszy, co było złą wiadomością dla Borkowskiego. Polak w ostatniej chwili wypadł ze stawki finału. Zabrakło 0,07 s. Zarówno on, jak i Ostrowski, mają jednak powody do radości. Pierwszy z nich uzyskał także minimum olimpijskie.
Czytaj także:
- Kryscina Cimanouska daleka od życiówki. Do awansu sporo zabrakło
- Rywalki zaskoczone działaniami Kaczmarek. "Wyglądało to dziwnie"