- To bardzo dziwne, bo jestem bardzo dumna z Bubki jako sportowca, bo ustanowił wiele rekordów świata. Ale nie lubię go jako człowieka - przyznała w rozmowie z NRK.
Jarosława Mahuczich ma do Siergieja Bubki wielki żal o to, że ten milczał po tym, jak Rosjanie zaatakowali w lutym 2022 roku Ukrainę.
Po rozkazie Władimir Putin w kraju tym zginęły tysiące bezbronnych i niewinnych ludzi, w tym dzieci. Brak stanowiska 59-latka spowodował, że ukraińscy sportowcy odwrócili się od niego.
- Na początku wojny nie zajął żadnego stanowiska. Dla nas wszystkich, sportowców, Bubka już nie istnieje - powiedziała mocno.
Brak konkretnego głosu przeciwko Rosjanom to jedno, a sytuacja związana z Bubką zaogniła się jeszcze w momencie, w którym media zarzuciły mu współpracę biznesową z najeźdźcą! Portal bihus.info podał, że Bubka - za pośrednictwem spółki "Mont Blanc" - dostarczał rosyjskim wojskom paliwo w Donbasie.
- Wydaje się to okropne, bo przez długi czas był prezesem Komitetu Olimpijskiego Ukrainy. Ale dokonał wyboru - rzuciła Mahuczich.
59-latek, który długo nie zabierał głosu, w końcu zdecydował się zareagować i stanowczo zaprzeczył tym doniesieniom. - Rozpoczęła się kampania, która ma na celu zniszczyć moją reputację - dodał.
Warto dodać, że po doniesieniach medialnych Służba Bezpieczeństwa Ukrainy rozpoczęła śledztwo ws. Bubki, czy ten faktycznie pomaga rosyjskim wojskom.
Bubka w sieci opublikował specjalne nagranie. Przyznał, że nie ma nic wspólnego z żadną firmą działającą na okupowanym terytorium Ukrainy. Dodał też, że zrobił wszystko co w jego mocy, aby obronić ojczyznę przed rosyjską agresją. - Urodziłem się na ukraińskiej ziemi i zawsze z wielką dumą reprezentowałem Ukrainę na całym świecie - powiedział na kanale na YouTube.
Zobacz także:
Cimanouska rozmawiała z Rosjanami. Tak mówiła o Polsce
"Stratosferyczny rekord świata". Ten bieg przejdzie do historii
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta