Natalia Kaczmarek zaskoczyła decyzją. "Zupełnie się tego nie boję"

Natalia Kaczmarek wyznała, że po przyszłorocznym ślubie z Konradem Bukowieckim przejmie nazwisko męża. Czy jej decyzja będzie miała znaczenie dla jej pozycji marketingowej? Polska gwiazda odpowiedziała na to bardzo stanowczo.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Natalia Kaczmarek PAP/EPA / Na zdjęciu: Natalia Kaczmarek
To był dla niej znakomity rok. Choć była już mistrzynią olimpijską w sztafecie mieszanej 4x400 metrów i wicemistrzynią w biegu rozstawnym kobiet, to w zakończonym sezonie Natalia Kaczmarek odniosła największy indywidualny sukces w karierze.

Po zdobyciu srebrnego medalu mistrzostw Europy w biegu na 400 metrów przed rokiem, w sierpniu wywalczyła krążek z tego samego kruszcu na mistrzostwach świata w Budapeszcie, stając się bez wątpienia jedną z największych gwiazd światowej lekkoatletyki.

Po przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu nie będziemy już jednak oglądać na bieżni Natalii Kaczmarek. Dlaczego?

"Zupełnie się tego nie boję"

Po planowanym na ten termin ślubie z kulomiotem Konradem Bukowieckim, gwiazda zdecydowała się przejąć nazwisko swojego przyszłego męża, co zdradziła w rozmowie z "Faktem".

Decyzja może niektórych zaskakiwać, bo znakomita sprinterka dopiero co wyrobiła sobie nazwisko na świecie. Stała się też jedną z twarzy globalnej kampanii marki "New Balance", a plakaty z jej zdjęciami zdobiły ulice Monachium podczas wspomnianych ME, podobnie jak w tym roku w Budapeszcie w trakcie mistrzostw świata.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #9. Nowe życie Joanny Jóźwik. "Spełniam marzenia"

Czy zmiana nazwiska nie wpłynie na jej pozycję marketingowo-sponsorską? Kaczmarek jest w tym względzie stanowcza.

- Zupełnie się tego nie boję - przekonuje WP SportoweFakty. - Myślę, że jest to kwestia roku do przyzwyczajenia się do tej zmiany. Znam wiele przykładów lekkoatletek, które po ślubie przejęły nazwiska mężów i nie było z tym problemu, choćby Maria Lasickene, wcześniej Kuczina.

"Nie zmieściłoby się!"

Polscy kibice przyzwyczaili się, że po ślubach polskie lekkoatletki częściej decydują się na podwójne nazwiska. Daleko nie trzeba szukać przykładów - tak zrobiły koleżanki Kaczmarek ze sztafety: Justyna Święty-Ersetic, Małgorzata Hołub-Kowalik, Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka czy Iga Baumgart-Witan.

Podejście Kaczmarek jest w tej kwestii bardzo praktyczne.

- To prawda, ale w mojej sytuacji trochę sobie tego nie wyobrażam, w moim przypadku podwójne nazwisko nie zmieściłoby się na numerze startowym! - odpowiada polska gwiazda.

Większych obaw o karierę sprinterki nie ma też ekspert do spraw marketingu sportowego, Jędrzej Hugo-Bader z agencji VMLY&R.

Dobre informacje dla Kaczmarek

- Myślę, że zmiana nazwiska nie będzie miała dużego wpływu na wizerunek Natalii. Kibice nadal dobrze będą wiedzieli kim jest, podobnie jak lokalni sponsorzy. Ich zainteresowanie jest związane z popularnością i zasięgami danego sportowca. Tutaj zmiana nazwiska nie powinna się przełożyć na jej rozpoznawalność - ocenia szef PR i komunikacji w VMLY&R.

- Choć rzeczywiście, przyzwyczailiśmy się do podwójnych nazwisk naszych lekkoatletek. Jest to wciąż bardzo prywatna sprawa. Rzadziej zdarza się całkowita zmiana nazwiska, pamiętam że nazwisko męża przejęła Kamila Lićwinko (wcześniej Stepaniuk), jednak zrobiła to bardzo wcześnie. I swoje największe sukcesy odnosiła już pod nowym nazwiskiem - przypomina.

W Polsce każdy będzie wiedział, kim jest nasza gwiazda, nawet jeśli będzie startowała z innym nazwiskiem na numerze startowym. Co jednak z markami globalnymi?

- W naszym kraju jest jedną z twarzy marki "New Balance", poza Polską będzie musiała dalej ją budować. Wciąż nazwisko Natalii nie jest tak głośne jak choćby Igi Świątek, ma od niej mimo wszystko mniejszą rzeszę fanów - podsumowuje.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×