Polka wściekła, fatalny wynik. "Jestem wkurzona, muszę ochłonąć"

PAP / Na zdjęciu: Martyna Galant
PAP / Na zdjęciu: Martyna Galant

Weronika Lizakowska i Martyna Galant nie awansowały do finału biegu na 1500 metrów podczas Halowych Mistrzostw Świata w Glasgow. - Nie wiem, co się stało - mówiła po swoim słabym biegu druga z nich, która była po prostu wściekła na swój rezultat.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsza na bieżni w wieczornej sesji pojawiła się Weronika Lizakowska. Młoda polska biegaczka pojawiła się w drugiej serii eliminacyjnej biegu na 1500 metrów i długo można było mieć nadzieję, że awansuje do finału.

Przez dwa okrążenia 25-latka trzymała się dzielnie na trzeciej pozycji, co dawało jej awans do finału. Niestety, druga część dystansu okazała się dla naszej lekkoatletki mordercza i ostatecznie Lizakowska dobiegła do mety na ostatniej, szóstej pozycji z czasem 4:10,50 s.

- Czułam, że brakowało mi mocy. Nie zakładałam w ogóle, że uda mi się tutaj zakwalifikować. Dużo zabrakło do awansu. Jest mi przykro i szkoda, bo liczyłam na ten finał - skomentowała biegaczka przed kamerą TVP Sport.

W ostatniej, czwartej serii, na starcie zobaczyliśmy Martynę Galant, która w tym sezonie pobiła swój rekord życiowy na 1500 m wynikiem 4:05, 67 s.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ kontra! Wystarczyło tylko jedno podanie

Tegoroczna mistrzyni Polski postanowiła biec z przodu stawki i po pierwszym torze. Niestety, podobnie jak w przypadku Lizakowskiej, z każdym kolejnym okrążeniem nasza rodaczka spadała coraz niżej.

Mimo ambitnego finiszu Galant nie udało się dobiec do czołówki i przybiegła na metę na czwartym miejscu. Czas? 4:15,57 s. Wynik jest więc o prawie 10 sekund gorszy niż jej najlepszy rezultat w tym sezonie...

- Czegoś zabrakło. Jestem wkurzona, nie wiem co się stało. Nawet nie chcę mi się o tym rozmawiać, muszę ochłonąć... - przyznała zdenerwowana biegaczka. - Jestem świetnie przygotowana, a nie mogę tego pokazać. Nie wiem, w czym problem. To jest smutne - dodała.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty