Włosi robią, co mogą. Ale tego nie pomalujesz

PAP / Na zdjęciu: Stadio Olimpico w Rzymie
PAP / Na zdjęciu: Stadio Olimpico w Rzymie

Prace na Stadio Olimpico w Rzymie trwały do ostatnich godzin. Wszystko, żeby lekkoatletyczne mistrzostwa Europy wypadły kolorowo. Wieku historycznego obiektu nie da się jednak ukryć, choć Włosi nadrabiają uśmiechem.

Z Rzymu Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Był areną igrzysk olimpijskich, świadkiem niezapomnianych meczów piłkarskich, w tym finałów Pucharu Europy i pamiętnego tańca Bruce'a Grobbelaara, wielkich rekordów lekkoatletycznych Carla Lewisa czy Thomasa Schoenble. Do dziś jest areną włoskich derbów pomiędzy Romą a Lazio.

Niczym Santiago Bernabeu w Madrycie, Stadio Olimpico wręcz oddycha historią. Został jednak wybudowany w 1937 roku, a ostatni generalny remont miał tu miejsce 34 lata temu. I choć Włosi robią, co mogą, jego wieku nie da się ukryć podczas mistrzostw Europy w lekkoatletyce, które wystartują w piątek.

Największym atutem rzymskiej areny jest położenie, czyli w historycznym kompleksie Foro Italico, który niedawno przyciągał uwagę fanów Igi Świątek w prestiżowym, corocznym turnieju WTA. Do tego Stadio dei Marmi, otoczonymi 59 marmurowymi posągami ukazującymi atletów.

ZOBACZ WIDEO: Skrytykowała sesję zdjęciową Agnieszki Radwańskiej. "Dużo wtedy płakałam"

W ostatnim czasie największy włoski stadion przeszedł kilka rewitalizacji - odświeżono bieżnię lekkoatletyczną, poprawiono warunki na trybunach. Nie dało się jednak wymienić wszystkiego. Jeszcze na kilkanaście godzin przed rozpoczęciem ME byliśmy świadkami, gdy naprawiano oświetlenie w wąskiej i ciemnej strefie wywiadów. W oparach kurzu i brudu.

Strefa wywiadów na Stadio Olimpico w Rzymie
Strefa wywiadów na Stadio Olimpico w Rzymie

Wzrok przyciąga też fosa oddzielająca trybuny od bieżni. Jak żartowała na nagraniu Michała Chmielewskiego z TVP Sport Małgorzata Hołub-Kowalik, wygląda to jak miejsce w sam raz dla krokodyli, gdzie mieliby być wrzucani ostatni w swoich konkurencjach. Przed wpuszczeniem zwierząt zalecamy jednak najpierw posprzątać. Dla ich dobra.

Sporym problemem dla dziennikarzy mogło być też odnalezienie biura prasowego, czyli miejsca pracy dla przedstawicieli mediów. Autor materiału spotkał na swojej drodze trzech ludzi z obsługi. Jeden pan kazał iść w prawo, drugi przekonywał, że na pewno w lewo. Z kolei trzecia osoba wyznała zasadę, że najlepsza jest szczerość.

"I don't know", czyli po prostu nie wiem.

Brakuje wyraźnych oznaczeń, co było normą choćby na ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Budapeszcie. Porównanie obu obiektów też nie ma sensu, bo wyremontowany i funkcjonalny stadion w stolicy Węgier oddano do użytku zaledwie pięć lat temu. Gdzie Rzym, gdzie Krym.

To jednak mimo wszystko szczegóły. Włosi mogą sprawiać wrażenie lekkoduchów, jednak nie mają złych intencji, niewiedzę nadrabiają uśmiechem, ma to wszystko swój urok. Podobnie jak Stadio Olimpico. Relikt przeszłości, jednak robiący wrażenie swoją wielkością. Gdy zapełnią się trybuny (oby!), możemy być świadkami świetnej imprezy.

Zwłaszcza, że reprezentacja Włoch ma swoje wielkie gwiazdy, które powinny wprawić publiczność w ekstazę.

Komentarze (5)
avatar
jurasg
7.06.2024
Zgłoś do moderacji
8
3
Odpowiedz
Pamiętam jak krytykowaliście tendencyjnie obiekty olimpijskie na wschodzie 
avatar
JoBo
7.06.2024
Zgłoś do moderacji
12
6
Odpowiedz
A i tak, wolałbym sto razy bardziej mieszkać we Włoszech, niż w Polsce.