Ewa Swoboda aż musiała usiąść. "Słabo mi, zaraz zemdleję"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Na zdjęciu: Ewa Swoboda
PAP / Na zdjęciu: Ewa Swoboda
zdjęcie autora artykułu

- Za dużo emocji. Chyba zaraz zemdleję - przekonywała Ewa Swoboda po finale 100 metrów na ME w Rzymie. Sprinterka była mocno osłabiona po zdobyciu srebrnego medalu, co najlepiej widzieli polscy dziennikarze.

W tym artykule dowiesz się o:

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Ewa Swoboda nie zawiodła polskich kibiców. Sprinterka wywalczyła srebrny medal mistrzostw Europy w biegu na 100 metrów. Sam bieg, a także ogromna nerwówka już po nim, kosztowało ją jednak wiele zdrowia. Efekty widzieliśmy, gdy zawodniczka pojawiła się w strefie wywiadów.

- Jest mi mega słabo, czuję się źle. Za dużo emocji, za dużo. Chyba zaraz zemdleję - mówiła, popijając wodę. Na kilkadziesiąt sekund Swoboda przykucnęła też na podłodze przy zgromadzonych przy niej polskich dziennikarzach.

Później jednak odpowiedziała na pytania. Relacjonowała też, jak z jej perspektywy wyglądała końcówka biegu. Razem z Zaynab Dosso i Patrizią Van der Weken wpadły na metę niemal jednocześnie. I trochę trwało, zanim ukazano na telebimie, kto zajął miejsce za Diną Asher-Smith, która okazała się bezkonkurencyjna.

ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"

- Było super, jestem bardzo zadowolona. Finisz był jednak bardzo wyrównany. Po wbiegnięciu na metę, gdy zobaczyłam jak blisko trzy byłyśmy, pomyślałam tylko "ja pier..., żeby to nie była znowu ta jedna tysięczna" - mówiła, nawiązując do ubiegłorocznych MŚ w Budapeszcie, gdy taka różnica miała ją dzielić od awansu do finału.

Swoboda oceniła też sytuację sprzed biegu, gdy wywołano falstart Mujingi Kambundżi. W pewnym momencie na ekranach pokazano jednak naszą reprezentantkę.

- Bardzo mocno dziwiłam się, że mnie pokazywali, a wiedziałam, że ja nie popełniłam falstartu. Wystraszyłam się, że powtórzy się historia z Oliwerem Wdowikiem i Klaudią Wojtunik z soboty - denerwowała się.

Co teraz? Na ME czekają ją jeszcze starty w sztafecie 4x100 metrów kobiet. A potem?

- Nie chcę jeszcze rozmawiać o igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Mamy mistrzostwa Europy, potem jeszcze mistrzostwa Polski. Jaka nagroda dla mnie? Może pizza? Może dobry makaron? Na pewno jednak odpocznę - zakończyła.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty