Historyczny rekord Szewińskiej wymazany. Niestety w przykrej scenerii

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Adam Warżawa/WP / Na zdjęciu: Natalia Kaczmarek
PAP / Adam Warżawa/WP / Na zdjęciu: Natalia Kaczmarek
zdjęcie autora artykułu

Natalia Kaczmarek zrobiła coś, co obiegnie lekkoatletyczny świat. Przykro jedynie, że jej niezwykły sukces i osiągnięcie miało tak przykrą oprawę.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Rzymu Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Nie mogła uwierzyć ona, nie mogli uwierzyć kibice, polscy dziennikarze, nawet Przemysław Babiarz i Sebastian Chmara, którzy na własne oczy widzieli w lekkoatletyce niejedno.

Gdy Natalia Kaczmarek wpadła na metę finału mistrzostw Europy, polscy dziennikarze unieśli ręce do góry w geście triumfu. Po chwili jednak opadły one na głowy. Bo to wyglądało na błąd aparatury.

O tym, że wicemistrzyni świata celuje w pobicie rekordu Polski na 400 metrów, mówiło się już od wielu miesięcy. Rekord należący do legendarnej Ireny Szewińskiej miał już długą brodę, 49,28 s to wybitny czas, jednak chcieliśmy więcej. Chciała też ona. I coraz częściej mówiła publicznie, że widzi na to szansę.

ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"

Kto jednak spodziewał się, że pobije go o 0,3 sekundy? Choć wydaje się niewiele, w konkurencjach sprinterskich to przepaść. Od 10 czerwca 2024 roku nowy rekord Polski na 400 metrów wynosi 48,98 sekund. Kosmos.

Szkoda tylko jednego. Że tak spektakularny bieg (nie zapominamy o wspaniałej walce na ostatniej prostej z Rashidat Adeleke), tak wielki sukces i wybitny wynik miał tak przykrą oprawę. W momencie finału obiekt stadionu nie wyglądał jak miejsce rozgrywania finałów na mistrzostwach Europy.

Wstyd, że na żywo wielki wynik dla europejskiej lekkoatletyki oglądało zaledwie kilka, może kilkanaście tysięcy widzów. Na mieszczącym blisko 80 tysięcy widzów obiekcie wyglądało to po prostu smutno i przygnębiająco.

Nikt nie liczył, że mistrzostwa Europy w lekkoatletyce przyciągną na Stadio Olimpico komplet kibiców. Nawet jeśli tak znakomicie spisuje się reprezentacja Włoch, zdecydowanie prowadząca w tabeli medalowej. Widok trybun obiektu, gdy jest zapełniony w około 20 procentach, każe się jednak zastanowić, czy wybór gospodarza tegorocznych ME okazał się trafny.

Na szczęście to problem European Athletics. Dla nas, kibiców reprezentacji Polski, liczy się przede wszystkim sukces Natalii Kaczmarek. Przed rokiem wdarła się do światowej czołówki zdobywając srebro MŚ. Teraz potwierdziła, że jest światową gwiazdą lekkiej atletyki. Z tym nikt nie może się kłócić.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty