Piotr Lisek był jedynym reprezentantem Polski, który zdołał przebrnąć przez poniedziałkowe kwalifikacje. Aby awansować do finału, potrzebował skoku na 5,60 m. Paweł Wojciechowski odpadł już na wysokości 5,25 m, natomiast Robert Sobera nie zaliczył żadnej próby i był nieklasyfikowany.
Finał miał jednego faworyta - Armanda Duplantisa. Zastanawiano się, czy Szwed będzie w stanie po raz kolejny w tym sezonie ustanowić nowy rekord świata. 20 kwietnia w Xiamen skoczył 6,24 m.
Lisek rywalizację rozpoczął od strącenia na 5,50 m, ale w drugiej próbie znacząco się poprawił. Zaliczył tę wysokość ze sporym zapasem, co było dobrym prognostykiem w kontekście dalszych zmagań.
Jedyny Polak w stawce bezbłędnie pokonał dwie kolejne wysokości. Problemy sporej grupy zawodników, w tym Piotra Liska, rozpoczęły się na 5,82 m. 32-latek w drugiej próbie był o włos od pozostania w konkursie. Minimalnie zawadził jednak o poprzeczkę.
ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"
Trzeci skok również okazał się nieudany. Tym samym Lisek zakończył zmagania z wynikiem 5,75 m. Dało mu to szóste miejsce. 32-latek w dalszym ciągu pozostaje bez medalu mistrzostw Europy na stadionie.
W swojej lidze skakał Armand Duplantis. Pokonywał kolejne wysokości z ogromną łatwością. Kroku próbował dotrzymać mu Emmanouil Karalis. Grek ryzykował i przenosił kolejne próby. Nie był jednak w stanie sprawić niespodzianki.
Duplantis złoto zapewnił sobie oddając zaledwie... cztery skoki. Bez najmniejszego problemu ustanowił nowy rekord mistrzostw (6,10 m). Później atakował rekord świata. Ostatecznie zabrakło mu niewiele.
Czytaj także:
- Już wszystko jasne! Zapadła decyzja ws. Ewy Swobody
- Femke Bol pod wrażeniem Natalii Kaczmarek. "To było niesamowite!"