Lekkoatletyczne mistrzostwa Europy w Rzymie znakomicie zaczęły się dla Ewy Swobody. Polska sprinterka zdobyła srebrny medal w biegu na 100 metrów. Potem przyszedł czas na zawody sztafetowe i pojawiły się problemy.
Finisz na żyletki! Tak Swoboda zdobyła srebro ME [WIDEO] >>
Polki z ledwością awansowały do finału, bo z czasem 43,15 s zajęły ostatnie miejsce, dające awans. Słabszy występ zanotowała właśnie Swoboda, która potem tak się tłumaczyła.
- W ogóle nie wypoczęłam. Nie wiem, kto wymyślił dekorację medalową o godz. 23:20, gdzie jeszcze mamy 30 minut dojazdu do hotelu. Bardzo późno poszłam spać, mój układ nerwowy jest cały rozwalony. Chciałam włożyć wszystko w ten bieg, ale nie była to ta Ewa z Bahamów, którą oglądacie często na ostatniej zmianie - narzekała w WP SportoweFakty.
Polska biegaczka nie ukrywała, że jest ryzyko, że nie zobaczymy jej w finale. "Szanse oceniam 50 na 50". Zdradziła, że boli ją ścięgno oraz plecy i boi się ryzykować zdrowiem. Ostatecznie jednak zdecydowała się pomóc sztafecie 4x100 m.
Swoboda dała upust frustracji. Włochom to się nie spodoba >>
Nasz wysłannik w Rzymie Tomasz Skrzypczyński przekazał informację, że Swoboda wystartuje w finałowym biegu sztafety. Wygląda więc na to, że z problemami zdrowotnymi udało się uporać na tyle, że nie ma ryzyka nabawienia się poważniejszej kontuzji.
Dwa lata temu w Monachium polskie sprinterki wywalczyły srebrny medal mistrzostw Europy. Finał sztafety kobiet 4x100 metrów odbędzie się w środę 12 czerwca o godz. 22:38. Transmisja na żywo w TVP Sport.
Ogromne szczęście Polek. Finał rzutem na taśmę >>
ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"