- Ale wstyd - mówiła Pia Skrzyszowska przed kamerą Eurosportu po swoim biegu eliminacyjnym na 100 metrów przez płotki podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Polka nie była zadowolona ze swojego startu, a w efekcie trafiła do silnie obsadzonego półfinału.
Aby wejść do wielkiego finału, Skrzyszowska w piątkowym biegu musiała być w najlepszej dwójce w swoim biegu lub być w gronie dwóch najlepszych zawodniczek spośród tej grupy (z czasem).
23-latka spisała się znacznie lepiej niż w eliminacjach. Nie zdołała jednak wywalczyć bezpośredniego awansu do wielkiego finału igrzysk. W swoim wyścigu zajęła ex aequo trzecie miejsce - z Tobi Amusan (czas 12,55 s).
Najlepsze czasy padły w trzecim biegu półfinałowym, gdzie zwyciężyła Portorykanka Jasmine Camacho-Quinn z wynikiem 12,35. Na drugiej pozycji uplasowała się Masai Russell, osiągając czas 12,42. Trzecia i czwarta, Ackera Nugent z Jamajki oraz Francuzka Cyrena Samba-Mayela, uzyskały odpowiednio 12,44 i 12,52.
W obu przypadkach były to lepsze czasy od Skrzyszowskiej i to w ten sposób Polka pożegnała się z igrzyskami olimpijskimi.
- Wiedziałam, że prawdopodobnie będę czekać dwie serie i że druga jest mocniejsza. Niedużo brakło, brakło. Było to w moim zasięgu. Ciut za wolno ruszyłam, nie wiem czemu. Starałam się jak mogłam - powiedziała Skrzyszowska przed kamerą TVP Sport.
Czytaj także: Finały sztafet bez Polaków. Wielkie rozczarowanie
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Stanęła w obronie polskich siatkarek. "Trudno było oczekiwać"
Ale niech nie mówią, że świat nam uciekł, bo żeby coś takiego powiedzieć, to trzeba porównać wyniki.
I tu się okazuje, że najczęściej wyniki są gorsze ni Czytaj całość