Rywalizacja na igrzyskach olimpijskich w Paryżu dobiegła końca. Wielu sportowców w ostatnich dniach cieszyło się z osiągnięcia ogromnych sukcesów w postaci wywalczenia medali czy samego uczestnictwa w olimpijskim finale. Nie wszystkim udało się jednak zrealizować ten cel, choć byli oni bardzo blisko.
Idealnym przykładem jest Ewa Swoboda. Nasza specjalistka od biegu na 100 metrów celowała w finał w tej konkurencji. W eliminacjach zaprezentowała się z bardzo dobrej strony i wykręciła najlepszy wynik w sezonie (10.99 s). W półfinale walczyła o to, aby znaleźć się w gronie ośmiu najlepszych sprinterek świata. Dobiegła do mety z rezultatem 11.08 s, a do spełnienia marzeń zabrakło jej tylko... 0.01 s.
Mimo niepowodzenia 27-latka była z siebie zadowolona, bowiem została dziewiątą sprinterką igrzysk olimpijskich. W późniejszych rozmowach utrzymywała charakterystyczny dla siebie luz i dystans, za które kibice ją uwielbiają. Styl bycia Swobody nie wszystkim jednak odpowiada.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Wskazał nazwisko polskiego siatkarza. "Filar i opoka"
Świadczą o tym wpisy w mediach społecznościowych Władysława Kozakiewicza. Mistrz olimpijski w skoku o tyczce z Moskwy z 1980 roku udostępnił na Facebooku nagranie z radością 27-latki po wywalczeniu srebrnego medalu HMŚ w Glasgow. Z radości po osiągnięciu kolejnego międzynarodowego sukcesu Polka zaczęła twerkować, a później szeroko się uśmiechnęła. Kozakiewicz okrasił to nagranie bardzo nieprzychylnym komentarzem. "Przecież ona jest głupawa i ordynarna" - czytamy.
A to niestety nie koniec. Legenda sportu, która obecnie okazjonalnie pojawia się w mediach, wcześniej pokusiła się o równie mocne słowa w przypadku sytuacji, w której Swoboda uciszyła francuskiego dziennikarza. "Nie drzyj mi się tu" - rzuciła sprinterka w stronę reportera, który obok rozmawiał z zawodniczkami gospodarzy. "Co za głupoty wychodzą z ust tej ordynarnej dziewczyny!" - skwitował.
Zobacz także:
"Pożegnanie". Emocjonalny wpis polskiej mistrzyni
Paryż 2024. Ponad milion. Padł niewyobrażalny rekord