Polka zdradza, jak dostała się do elitarnej grupy w USA. O takiej umowie marzą nawet mistrzowie olimpijscy

Instagram
Instagram

Podczas igrzysk olimpijskich 23-letnia Polka niespodziewanie awansowała do finału, w którym zajęła 10. miejsce w biegu na 1500 m. Szybko to docenili Amerykanie i zaproponowali kontrakt w elitarnej grupie treningowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Niedawno spełniłaś jedno ze swoich największych marzeń, zazdrościć ci mogą nawet znacznie bardziej utytułowani reprezentanci Polski.

Klaudia Kazimierska, mistrzyni Polski w biegu na 1500 metrów: Faktycznie, dołączyłam do grupy sportowców wspieranych przez Nike. Nie chodzi tylko o sponsoring, ale przede wszystkim opiekę nad całą karierą. Jestem w jednym z trzech teamów treningowych w USA i stworzonych pod patronatem firmy. W moim zespole jest kilkoro medalistów olimpijskich.

Na czym polega wsparcie Nike?

Podpisałam pięcioletni kontrakt, który zapewnia długoterminowe wsparcie kariery. Nie muszę się martwić o finanse. Nike płaci mi co miesiąc, a do tego zapewnia trenerów, grupę treningową na najwyższym poziomie i opiekę medyczną. Oczywiście dostaję też od nich sprzęt.

ZOBACZ WIDEO: Wiadomo, co dziś robi Piotr Małachowski. Nie uciekł od sportu

Pięcioletni kontrakt?! Czyli w przeciwieństwie choćby do polskich mistrzów olimpijskich nie musisz się martwić, że dwa słabsze sezony sprawią, że zostaniesz bez środków do życia?

Mogę spokojnie utrzymać się z tego kontraktu, więc rzeczywiście wygląda na to, że przez najbliższe lata mogę trenować z czystą głową i skupić się tylko na robieniu postępów. Jadąc na studia do USA, marzyłam o tym, by wywalczyć sobie takie warunki.

Co było czynnikiem decydującym przy podpisywaniu umowy?

Amerykanie znają mnie już bardzo dobrze, bo mieszkam tam od trzech lat. Z roku na rok robiłam duże postępy w lidze akademickiej. Poza tym widzieli, jak mocno angażuję się w karierę. Powolutku budowałam tam swoją pozycję.

Czy w umowie jest klauzula, która nakazuje ci uzyskanie konkretnych wyników pod groźbą rozwiązania kontraktu?

Jedynym zastrzeżeniem wpisanym do umowy jest konieczność wypełnienia konkretnej liczby startów w sezonie. To nie jest jakaś wielka liczba zawodów i raczej nie powinno być z tym problemów. Myślę o rozwoju, a warunki mam naprawdę doskonałe. Moi trenerzy to jednocześnie opiekunowie reprezentacji USA.

Z kim masz okazję trenować?

Chyba najsłynniejszym zawodnikiem jest Evan Jager, jeszcze niedawno w grupie trenowały także choćby Karissa Schweizer czy Elise Cranny. Jest się od kogo uczyć i kogo podpatrywać.

Co z twoimi studiami w USA?

Niedawno zakończyłam licencjat z matematyki i od kilku miesięcy jestem skupiona już tylko na sporcie. W myśl tamtejszych przepisów zostałam profesjonalną zawodniczką i nie mogę już reprezentować uniwersytetu w akademickiej lidze NCAA.

To wyklucza powrót na studia?

Nie wiem, czy ze względu na przejście na zawodowstwo dostałabym jeszcze stypendium naukowe. Bez tego rok studiów na University of Oregon kosztowałby mnie około 40 tysięcy dolarów. Nie mam takich pieniędzy i dlatego wolę skupić się na bieganiu.

Zamierzasz kiedyś wykorzystać wiedzę zdobytą podczas studiów matematycznych w praktyce?

Chciałabym pójść w stronę analizy danych lub informatyki, bo to przyszłościowe kierunki. Zresztą matematyka to dobra baza do wielu zawodów. Jestem zupełnie spokojna o swoją przyszłość. Bardzo wielu sportowców z grup Nike po zakończeniu kariery dostaje ofertę pracy w tej firmie na różnych ciekawych stanowiskach. Mieszkam w Eugene, gdzie jest światowa centrala Nike. Potrzebują tam programistów, inżynierów i pracowników biurowych. Całkiem możliwe, że w razie rekrutacji będę miała łatwiejszą drogę.

Jak mieszka ci się w Eugene?

To fantastyczne miejsce do życia, a ja czuję się tutaj jak w domu. Na ulicach widać, że wszyscy kochają tutaj sport. To bardzo mi przeszkadzało, ale tylko przez kilka tygodni, gdy byłam akurat kontuzjowana i nie mogłam biegać, a gdy wychodziłam do sklepu, to widziałam mnóstwo osób biegających po ulicach. Byłam wkurzona i pytałam siebie: "Jak to jest, że oni mogą biegać, a ja nie?!”. Mnóstwo moich znajomych, którzy nie są sportowcami, po prostu biega dla siebie. Mamy niesamowitą infrastrukturę, a ścieżki biegowe są niemal przy każdej drodze.

Czy to wszystko oznacza, że zostajesz na stałe w USA?

Na pewno tutaj będę spędzała większość czasu w trakcie zimowych przygotowań. W trakcie sezonu naturalnym będzie podróżowanie pomiędzy USA a Europą. W tym roku odbyłam już pięć takich podróży. To chyba jedyna wada tego rozwiązania.

Regularne przeloty między kontynentami da się pogodzić z dobrymi startami?

Mam już wypracowane zasady i wiem, jak zachowuje się mój organizm. W zawodach mogę startować dwa, trzy dni po przylocie, albo dopiero po dziesięciu dniach. Pomiędzy czwartym a dziewiątym dniem mój organizm najmocniej reaguje na zmianę stref czasowych, a uzyskanie dobrych wyników jest wtedy praktycznie niemożliwe.

Takie regularne loty nie rozregulowują organizmu i nie utrudniają realizacji planu treningowego?

Nie tak dawno ustanowiłam rekord życiowy na 800 metrów tak naprawdę tuż po tym, jak wysiadłam z samolotu. Co ciekawe, mój organizm jest bardziej dopasowany do amerykańskiej strefy czasowej i tutaj łatwiej mi się przystosować. Do mistrzostw świata w Tokio zdecydowałam się jednak trenować w Spale. Mam regularny kontakt z trenerami i oni monitorują przygotowania. W Japonii znów się z nimi zobaczę.

Obecnie dwie najlepsze polskie biegaczki w biegach średniodystansowych są matematyczkami. Jak dogadujesz się z Weroniką Lizakowską?

Obie uwielbiamy sudoku i jesteśmy bliskimi koleżankami. Podczas drużynowych mistrzostw Europy mieszkałyśmy w jednym pokoju, a Weronika oddała mi start na 1500 metrów, a sama startowała na 5 kilometrów. Przyznam, że już dawno nie stresowałam się żadną rywalizacją tak bardzo, jak właśnie pojedynkiem z Weroniką podczas mistrzostw Polski. Tym bardziej cieszę się, że udało się wygrać.

Przez wiele lat biegi średniodystansowe kobiet zostały zdominowane przez zawodniczki czarnoskóre, ale ostatnio zaczyna się to zmieniać. To chyba kolejna dawka motywacji dla ciebie?

Zdecydowanie. Dla mnie największą inspiracją jest Australijka, Jessica Hall, która studiowała ze mną na tym samym uniwersytecie, a w Paryżu została wicemistrzynią świata. Ona udowodniła, że faktycznie jest szansa, że niedługo także ja włączę się do walki o medale na najważniejszych imprezach świata.

Za kilkanaście dni na mistrzostwach świata w Tokio może być jednak trudno o wysokie miejsce, bo konkurencja jest bardzo mocna.

W tym roku moim celem jest awans do finału i ugruntowanie pozycji w światowej czołówce. Plan jest taki, że za kilka lat będę gotowa do walki o medale. Być może już podczas igrzysk w Los Angeles w 2028 roku.

Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (17)
avatar
Yollo
12.09.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Puka nie potrafisz znaleźć jakiegoś normalnego, najlepiej sportowego zdjęcia tej zawodniczki, tylko takie, które nadaje się do portali tanich pornoli?! 
avatar
Robertus Kolakowski
11.09.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Lubię sportowców, którzy sobie dobrze finansowo radzą. Nie dziaduje pieniędzy od rządu, tylko ma prywatny podmiot, który jej płaci za reklamę. A żeby była reklama, to muszą być dobre rezultaty. Czytaj całość
avatar
Ires
11.09.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jeszcze kobiety pół bidy ale jak widze młodego zdrowego byczka który nie pracuje tylko ssie cycka sponsora to śmiać się chce :) 
avatar
Ires
11.09.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Prawdziwy sportowiec to ten co za własne pieniążki ćwiczy, a życie na cycu sponsora jest takie mało ambitne 
avatar
yes
11.09.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Polka i Polka. Puka podał jednak nazwisko, gdy zaczęła mówić...
Ktoś powie, że lepiej późno niż wcale. 
Zgłoś nielegalne treści