Gwiezdne wojny prowadzone młotem. Paweł Fajdek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Paweł Fajdek
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Paweł Fajdek

- Nie powiedziałem ostatniego słowa - mówi Paweł Fajdek, choć świat zaczął chyba Polakom uciekać, a następców nie widać. Pięciokrotny mistrz świata był w Tokio siódmy, a rywale prowadzili na jego oczach gwiezdne wojny przy pomocy młota.

W tym artykule dowiesz się o:

Kamil Kołsut, korespondencja z Tokio

Fajdek już wchodząc do koła w pierwszej kolejce mógł poczuć, że medal tego dnia leży chyba poza jego zasięgiem. Węgier Bence Halasz rozpoczął rywalizację od odległości 81.51 m, a Kanadyjczyk Ethan Katzberg odpowiedział próbą na 82.66 m. Minęło kilka minut, gdy Niemiec Merlin Hummel stanął w kole i zakręcił młotem niczym czarodziejską różdżką. Poprawił rekord życiowy o blisko półtora metra (82.77 m). Skład podium został ustalony.

Japończycy bez powodzenia próbowali pomóc swoim skoczkom wzwyż złamać prawo powszechnego ciążenia, Sydney McLaughlin-Levrone spacerowym finiszem poprawiała najlepszy w tym roku wynik na świecie na 400 metrów, a oni zaczęli gwiezdne wojny prowadzone przy pomocy młota. Hummel tak zmobilizował szybkonogiego Katzberga, że obrońca tytułu już w drugiej próbie osiągnął niezwykłe 84.70 m. Tylko czterech ludzi rzucało młotem dalej, ale zapewne co najmniej trzech zrobiło to na dopingu.

ZOBACZ WIDEO: Przyjęła pod dach Ukrainkę. Teraz co miesiąc dostaje od niej taki SMS

Paweł Fajdek w Tokio. Bez wstydu i nadziei na medal

Fajdek, który po 2022 roku nie rzucił podczas zawodów dalej niż 80.02 m, mógł ich podziwiać. Nie odpuścił, do końca walczył i ryzykował, ale nawet w formie życia (83.93 m) nie zbliżył się przecież do wyczynu Katzberga. Drugi był Hummel, a trzeci - Halasz. Wynik czwartego, Ukraińca Mychajło Kochana (82.02 m), dałby złoto na ośmiu poprzednich mistrzostwach świata.

Polak ostatecznie zajął siódme miejsce z wynikiem 77.75 m. - Nigdy nie widziałem takiego konkursu. Fajnie było go obserwować ze środka. Biorąc pod uwagę problemy, jakie miałem w tym sezonie, start oceniam na "czwórkę". Nie było wstydu. Mogłem rzucić dalej, ale 79-80 m nie dawało nic. Znalazłem się w sytuacji "wóz albo przewóz". Jechałem na maksa, a sędziowie nie pomagali. Miałem pecha. Przy czterech z pięciu rzutów mnie cofali, wstrzymywali. To zawsze przeszkadza. Wybija ze skupienia, nakręcenia na rzut - wyjaśnia Fajdek.

Nasz młociarz zapewnia, że zazdrości obecne wyczyny Katzberga w nim nie budzą. - Szkoda, że nie miałem takich przeciwników w swoim prime, bo to motywowałoby mnie do cięższej pracy. Zabrakło wówczas kogoś, kto byłby mi w stanie podczas konkursów zagrozić - mówi. A pytanie, które tym stwierdzeniem zadaje, wydaje się właściwe, bo z pewnością jeszcze kilka lat temu miał możliwości, aby przesunąć swoje granice w rzucie motem znacznie dalej.

Jasna deklaracja Pawła Fajdka. Mówi, co dalej z jego karierą

Nigdy nie był jednak mnichem. Niektórzy uważają, że gdyby połączyć jego czucie młota i możliwości fizyczne z zaangażowaniem Wojciecha Nowickiego, powstałby materiał na rekordzistę świata. Fajdek tymczasem długo prowadził życie rockandrollowca. Kiedy Nowicki stał w kolejce po wytrwałość, on prawdopodobnie dobrze się bawił. Podobno pomogło, gdy będącą w roli trenerki wyrozumiałą matką Jolantę Kumor zastąpił mistrz olimpijski z Sydney (2000) Szymon Ziółkowski. Ta współpraca trzy lata temu urodziła w Eugene złoto.

Ten moment, gdy Fajdek po raz piąty został mistrzem świata i rozmarzył się na myśl o wyrównaniu rekordu sześciu kolejnych tytułów Siergieja Bubki, wydaje się dziś zupełnie inną epoką. On i Nowicki przez lata byli dla rywali punktem odniesienia, co najmniej jeden stał na podium każdych mistrzostw od 2012 do 2024 roku. Seryjnych medalistów dogonił jednak czas.

Nowicki do Tokio w ogóle nie przyleciał, bo uraz uda z poprzedniego roku przełożył się teraz na problemy z kolanem oraz mięśniami brzucha. Fajdek zaś w czerwcu skręcił kostkę i nie trenował przez sześć tygodni, a taką stratę nadrobić trudno. - Trzeba jakoś z tymi młodymi powalczyć - mówił jeszcze po eliminacjach ciesząc się, że do konkursu awansował także 35-letni Norweg Eivind Henriksen . Weteranów otoczyła jednak młodzież. Spośród finalistów 30-latkiem był jeszcze tylko Amerykanin Rudy Winkler. Nie mieli nic do powiedzenia.

- Nie powiedziałem ostatniego słowa - zastrzega jednak Fajdek. Jest człowiekiem, który nie składa łatwo broni, a osiągnięcia z treningów najwyraźniej budzą w nim wiarę, że w najbliższym czasie wciąż będzie w stanie walczyć o medale. - Mam nadzieję, że do przyszłego sezonu uda mi się przygotować bez kontuzji. 81-82 m będzie wówczas osiągalne, bo tyle rzucałem przed skręceniem stawu skokowego - wyjaśnia.

"Nie prowokujcie". Paweł Fajdek zabrał głos na temat stanu polskiego młota

Anita Włodarczyk po swoim starcie biła na alarm i obiecała, że pomoże koleżankom z kadry odbudować polski młot. Fajdek ani Nowicki wciąż widzą dla siebie miejsce wśród kandydatów do podium wielkich imprez i bo obaj marzą o igrzyskach w Los Angeles, ale za ich plecami też razi pustka. Jedni uważają, że brakuje nam trenerów, inni - że chętnych do rzutu młotem. Może trudno się dziwić, skoro konkurencji nie kocha nawet World Athletics, od lat wypychając ją poza największe mityngi Diamentowej Ligi.

Nie bez znaczenia wydaje się również to, że mowa o konkurencji, która nie buduje sylwetki jak z Instagrama. Młodzi w Polsce, myśląc o sportowej karierze, patrzą raczej na piłkarzy, siatkarzy, Igę Świątek czy Natalię Kaczmarek. Mówiła o tym Michałowi Chmielewskiemu na łamach TVP Sport trenująca Nowickiego Joanna Fiodorow. Efekty są takie, że w tym roku młotem dla seniorów rzuciły w Polsce 62 kobiety i 47 mężczyzn. Dziesięć lat temu było ich odpowiednio 74 i 52, a przed dwiema dekadami - 122 i 71.

- Nie prowokujcie - mówi Fajdek, pytany o stan polskiego młota. - Młodych nie ma, bo to już nie są te czasy i ludzie, którzy mogą zaciągnąć ich do tej konkurencji, poświęcić swój czas za darmo. Potrzebujemy pasjonatów chcących współpracować z dziećmi oraz młodzieżą, a nie takich, co ukończyli kursy i uważają się za najmądrzejszych. Nie chcę jednak nikogo obrażać, wskazywać winnych ani faworyzować, jeśli chodzi o tych młodych, bo generalnie nie biorę udziału w zawodach w Polsce i nie znam środowiska.

Pięciokrotny mistrz świata podkreśla, że rzut młotem to nie jest łatwa konkurencja. - Trzeba jej poświęcić dziesięć lat i wtedy wiadomo, czy coś z ciebie będzie. Jest też techniczna, nie siłowa. Nie rozumie tego młodzież ani większość trenerów - mówi. - Mieliśmy kilka talentów, ale poszły w sztangę. A tego nie możesz robić, jeśli nie masz techniki rzutu. Trzeba trenować z głową, a nie gonić za wszelką cenę rekordy. To sport dla dżentelmenów. Nie można być chamem, który przychodzi i wali, bo prędzej czy później zdarzy mu się kontuzja i skończy kariera.

Siódme miejsce Fajdka to jeden z najlepszych wyników polskich lekkoatletów w Tokio. Czwarta była sztafeta mieszana, piąte - chodziarka Katarzyna Zdziebło i Pia Skrzyszowska, a szósta - Włodarczyk. Kiedy rywalizacja młociarzy była na ostatniej prostej, jako siódma metę biegu na 1500 metrów minęła ponadto Klaudia Kazimierska. To wyniki naprawdę wartościowe, zwłaszcza jeśli chodzi o biegaczki, ale medalu dla Polski na horyzoncie wciąż nie widać.

Komentarze (68)
avatar
ewelinae
17.09.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Następców nie ma i nie będzie, bo utuczone Brajanki z nawagą ledwo z łózka wstają , a rodzice zamiast zachęcać do ruchu , to załatwiają zwolnienia,żeby się Brajanek nie spocił i nie przemęczył. Czytaj całość
avatar
gooral1965
17.09.2025
Zgłoś do moderacji
6
1
Odpowiedz
fajdek ma ego na 10 piętrze, pora na emeryturę, jak nie ma komu rzucać, bo młodych brak to po co szukać kosztów i brać ludzi bez formy. tylko ta biegaczka na 1500 m i Bukowiecka poprawiła swoją Czytaj całość
avatar
pIn19
17.09.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Brak następców? hmmm.... Niemiec Hummel - teraz 82,77 i srebro MŚ. A parę lat temu przegrał mistrzostwa Europy w juniorach z ... Dawidem Piłatem. z Polski. Gdzie jest dziś Dawid? na poziomie 1 Czytaj całość
avatar
krzychp77
17.09.2025
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Może niech się wypowie na temat plebiscytu na najlepszego sportowca. Zawsze ma w tym temacie dużo do powiedzenia 
avatar
speedman1
17.09.2025
Zgłoś do moderacji
7
2
Odpowiedz
Fajdek ani Nowicki wciąż widzą dla siebie miejsce wśród kandydatów do podium wielkich imprez i bo obaj marzą o igrzyskach w Los Angeles. Gratuluję talentu dziennikarzyno. 
Zgłoś nielegalne treści