Adrianna Sułek-Schubert po pierwszym dniu rywalizacji w siedmioboju na MŚ Tokio 2025 zajmuje siódme miejsce z dorobkiem 3807 punktów (WIĘCEJ TUTAJ). Chociaż poprawiła rekord życiowy w pchnięciu kulą (wynikiem 14,53 m), to niedosyt i niezadowolenie zapanowały po konkurencjach biegowych.
Jak sama przyznała w rozmowie z TVP Sport, jest to dla niej "kaszanka" i nie wie, co powiedzieć, choć zawsze była dobrze przygotowana do docelowych imprez.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. "Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał"
- "Kaszanka" na tym starcie, nie wiem co się dzieje. Pierwszy raz w życiu nie wiem, co mam powiedzieć, bo ja zawsze jestem przygotowana na docelowe imprezy mistrzowsko i jeszcze dzień przed początkiem zwiastowałam wynik blisko rekordu Polski. Myślę, ale nie zwalam na to, że po prostu teraz, kiedy nadal jeszcze mój organizm nie jest tak przygotowany wytrzymałościowo do zniesienia programu minutowego, to po prostu nie odnalazłam się w tak krótkim czasie w czterech konkurencjach - podkreśliła Sułek-Schubert, cytowana przez sport.tvp.pl.
- Jestem sobą rozczarowana. (...) Płotki to nerwy, to wiadomo, zawsze lekko odbiegają od normy. (...) Skok wzwyż okej, nadal poniżej granicy oczekiwań, ale dobra, jest 1,80 m. Kula "życiówka" i 200 (czas 24,38 s, co dało jej dopiero 14. pozycję - przyp. red.) rozczarowanie. Nie wiem, naprawdę. Serce mi pęka, że muszę wam mówić o takich słabych wynikach, ale mam nadzieję, że już kiedy wszystko wróci do normy i będzie sesja poranna i wieczorna, to okaże się, że to była ta przyczyna i że znowu zeskoczy - dodała.
Wicemistrzyni Europy z Monachium z 2022 roku oceniła, że poprawa rekordu życiowego w kuli po porodzie jest wynikiem ciężkiej i regularnej pracy na treningach. Polaka wierzy również, że w rzucie oszczepem może pobić swój rekord i powalczy jeszcze w Tokio o medal.
- Co mi po pierwszej ósemce? Miałam tu medal zdobyć i jeszcze głęboko w niego wierzę. Co mi daje pierwsza ósemka? Kasę? Jaką kasę? O czym mi mówimy? Te grosze, co mi nie starczają w ogóle na opłacenie pół wizyty rehabilitacyjnej w miesiącu? Nie. Trzeba zdobyć medale i mieć kartę przetargową do sponsorów, których nie mam. Cieszę się, że Orlen mi zaufał i wsparł, bo przecież bym została z niczym. Już pięć razy myślałam o końcu kariery, bo nie ma z czego żyć - podsumowała reprezentantka Polski.
W klasyfikacji po 4 z 7 konkurencji siedmioboju prowadzi Amerykanka Anna Hall (4154 pkt.). W sobotę (20 września) zostaną rozegrane konkurencje skoku w dal, rzutu oszczepem i biegu na 800 metrów.