Finał skoku wzwyż kobiet na mistrzostwach świata w Tokio był nietypowy. W walce o medale wzięło bowiem udział aż 16 zawodniczek. W tym gronie znalazła się Maria Żodzik, która w tym sezonie wynikiem 1.98 m poprawiła rekord życiowy.
Z uwagi na liczbę uczestniczek organizatorzy postanowili, że pierwszą wysokością będzie 1.88 m. Nasza zawodniczka rozpoczęła od nieudanego podejścia, jednak w drugiej próbie się już poprawiła. Później Żodzik złapała dobry rytm, zaliczając 1.93 m i 1.97 m za pierwszym razem, co na tym etapie dawało jej 4. miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Przyjęła pod dach Ukrainkę. Teraz co miesiąc dostaje od niej taki SMS
Po udanym skoku Nicoli Olyslagers, jednej z faworytek do złota, na wysokości 2.00 m nastąpiła przerwa spowodowana opadami deszczu. Niestety wybiła ona z rytmu wszystkie zawodniczki, w tym Żodzik. Polka spaliła dwie próby na wysokości 2 metrów, jednak trzecią już zaliczyła!
Poprawiła tym samym rekord życiowy, a zarazem zapewniła sobie medal mistrzostw świata w Tokio. Po udanej próbie była na 2. lokacie i musiała czekać na dalszy rozwój wydarzeń, przerwany przez kolejne opady deszczu.
Panie wróciły do rywalizacji, ale żadna próba nie była już udana. Finalnie mistrzynią świata dzięki braku zrzutek została Olyslagers, a srebro zdobyła nasza Maria Żodzik. O wielkiej porażce może mówić Jarosława Mahuczich. Rekordzistka świata nie obroniła bowiem tytułu i zdobyła brązowy medal (1.97 m) wespół z Serbką Angeliną Topić.