- Sam pobyt bardzo dużo mi dał. Oczywiście, nie jestem teraz w życiowej formie, ale na tym etapie przygotowań nie o to mi chodziło. Celem wyjazdu była przede wszystkim praca nad elementami fizycznymi i to się udało - wyjaśnił Lewandowski w rozmowie z Gazetą Pomorską.
Lekkoatleta nie ma wątpliwości, że kenijskie obozy są przydatne i potrzebne. - O tym, że podjęliśmy słuszną decyzję o treningach w Kenii, niech świadczą bardzo dobre wyniki badań, które wykonaliśmy przed świętami w Berlinie. Zdecydowanie podniosłem poziom wydolności i progi tlenowe, a wręcz jak to napisano w jednej z gazet - zaszokowałem berlińskich naukowców. W nadchodzącym roku może to mieć ogromne znaczenie - dodał.
Źródło: Gazeta Pomorska.