Urbaś: Rzucę lekkoatletykę i pójdę do pracy

 / Znicz
/ Znicz

Marcin Urbaś, jeden z najbardziej znanych polskich lekkoatletów chce zakończyć karierę. Nie znalazł się bowiem w sztafecie 4 x 100 metrów na Igrzyska Olimpijskie. - Nie mam teraz szans na stypendium, a zatem na dalsze uprawianie lekkoatletyki. Muszę zakończyć karierę i iść do pracy - przyznał w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

W tym artykule dowiesz się o:

Urbaś nie wypełnił minimum, więc w jego absencji nie ma nic dziwnego. A jednak, bowiem wymaganego czasu nie osiągnął nikt. - W tej sytuacji decydujące miały być miejsca zajęte w Szczecinie. Ja byłem drugi, za Marcinem Jędrusińskim. Na igrzyska tymczasem jadą zawodnicy z dalszych pozycji - żali się sprinter.

Inaczej sprawę widzi trener Tadeusz Osik. - Marcin Urbaś nie wypełnił minimum, więc nie może oczekiwać, że pojedzie do Pekinu. Nie umawialiśmy się, że kolejność na 200 m mistrzostw Polski będzie decydować. Decyduje zeszłoroczny regulamin Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i jego kryteria. Według nich, gdybym zabrał Urbasia, a nie zabrał np. Roberta Kubaczyka, który biega w tym roku 10,39 s, to on mógłby mieć pretensje - wyjaśnił Gazecie Wyborczej.

Komentarze (0)