Wielkie emocje przed Pedros Cup

Jelena Isinbajewa koncentruje się przed zawodami w ukryciu przed dziennikarzami, a prezydent Bydgoszczy deklaruje obdarować swoimi oszczędnościami nowego rekordzistę świata. Tak wyglądają ostatnie dni przed środowym mityngiem Pedros Cup w bydgoskiej "Łuczniczce".

Fakt, że tegoroczny Pedros Cup odbywa się w sezonie olimpijskim sprawił, że wokół mityngu jest więcej medialnego szumu niż to miało miejsce wcześniej. Wodą na młyn dla bydgoskiej imprezy była decyzja głównego sponsora o podwyższeniu budżetu imprezy, który w tym roku wynosi 1,8 mln zł i jest najwyższy w ośmioletniej historii bydgoskich zawodów. - Ten projekt jest dla nas istotny - potwierdza prezes firmy Strauss Cafe Poland, Krzysztof Klimczak, która jest twórcą marki Pedros. - W tym kryzysowym roku, wszystkim na przekór, podjęliśmy decyzję o zwiększeniu budżetu - powiedział Klimczak.

Ruch ten pozwolił na zakontraktowanie największych gwiazd w danych konkurencjach. W środę w bydgoskiej hali "Łuczniczka" odbędą się trzy konkursy: skoku o tyczce pań i panów oraz pchnięcia kulą mężczyzn. Nieco przygasłą, ale ciągle jedną z największych gwiazd tych zawodów będzie rekordzistka świata w skoku o tyczce, Jelena Isinbajewa. Caryca zrezygnowała ze startu w  Doniecku i postanowiła wziąć udział w bydgoskiej imprezie. Kibice nie mogą jednak liczyć na to, że spotkają ją przed zawodami na bydgoskich ulicach, bo Rosjanka zaszyła się w hotelowym zaciszu, a terminy jej treningów są owiane tajemnicą. Kontaktu z dziennikarzami nie unika za to ulubieniec miejscowej publiczności, Paweł Wojciechowski. Zawodnik bydgoskiego Zawiszy miał przerwę w treningach po złamaniu kości jarzmowej, ale zapowiada wysokie skoki w środowym mityngu.

- Chciałbym skoczyć wysoko, to jest pewne. Powrót po kontuzji zawsze jest ciężki, bo brakuje mi startów z zawodnikami skaczącymi na wysokim poziomie. W środę zadowoliłby mnie wynik na poziomie 5,60 m - powiedział aktualny mistrz świata w skoku o tyczce. - Ten start jest wyjątkowy, bo przed własną publicznością, w swoim mieście. Chciałbym jakoś się odwdzięczyć i podziękować tym, którzy byli ze mną w trudnych chwilach - dodał Wojciechowski.

Poza wymienioną dwójką w "Łuczniczce" zaprezentuje się wiele innych gwiazd. Można tu wymienić Swietłanę Fieofanową oraz polskie tyczkarki - Annę Rogowską i Monikę Pyrek, a także kulomiotów - Christiana Cantwella, Ryana Whitinga i oczywiście Tomasza Majewskiego. - Jestem w stanie założyć się, że będziemy mieli lepszą obsadę w skoku o tyczce pań niż konkurs na halowych mistrzostwach świata - zapewnił dyrektor generalny mityngu, Sebastian Chmara. - Wszyscy zawodnicy mają podpisane kontrakty i otrzymują gaże, a bonusy mają być dodatkowym bodźcem - dodał były wieloboista.

Owe "bonusy" to nagrody finansowe za poprawienie najlepszych wyników mityngu i rekordów świata. Zawodnicy rywalizujący w skoku o tyczce mogą otrzymać nawet 25 tys. euro, jeżeli poprawią halowy rekord. W ramach dodatkowej mobilizacji, organizatorzy zapewnili, że sięgną jeszcze do swoich kieszeni i oszczędności. Mityng już teraz budzi wiele emocji, a ich apogeum będzie miało miejsce w środę w Bydgoszczy. Początek zawodów o godzinie 17. Bilety są jeszcze dostępne w kasach hali "Łuczniczka".

Źródło artykułu: