Wielkie oszustwo? Trener gwiazd biegów oskarżony o stosowanie dopingu

Alberto Salazar, były maratończyk, obecnie słynny trener, przeżywa trudne chwile. Podobnie jak jego podopieczny Mo Farah. Czy to afera na miarę tej z Lance'em Armstrongiem w roli głównej?

Michał Fabian
Michał Fabian

Bomba wybuchła na początku czerwca. Dziennikarze programu BBC Panorama i niezależnego amerykańskiego portalu ProPublica przedstawili sensacyjne informacje dotyczące Alberto Salazara, byłej gwiazdy biegów długodystansowych, a obecnie szkoleniowca. 56-latek został oskarżony o podawanie środków dopingujących swoim podopiecznym.

Nike Oregon Project. Tak nazywa się projekt, który firma Nike rozpoczęła w 2001 r. Celem było podniesienie poziomu biegów długodystansowych w USA. Twarzą akcji został właśnie Salazar. Nieprzypadkowo.
Był niegdyś idolem amerykańskich kibiców. Trzy razy z rzędu (1980-82) wygrywał maraton nowojorski, ale najbardziej pamiętny był jego triumf w maratonie w Bostonie, w 1982 roku. "Duel in the Sun", czyli "Pojedynek w słońcu" - tak nazywany jest porywający bój, jaki Alberto stoczył z innym amerykańskim biegaczem Dickiem Beardsleyem. Wygrał go na finiszu, a tuż za metą stracił przytomność (okazało się, że mimo potwornego upału Salazar nic nie pił na trasie).

Testosteron dla 16-latka

Mający kubańskie korzenie (urodził się w Hawanie, jako dziecko wraz z rodziną wyemigrował do USA) Salazar po zakończeniu kariery zajął się szkoleniem. W Nike Oregon Project - dysponując olbrzymimi środkami i wszelkimi nowinkami technicznymi - miał wyselekcjonować grupę sportowców, a następnie poprowadzić ich do sukcesów. Najbardziej spektakularnym był ten na igrzyskach olimpijskich w Londynie. Dwóch podopiecznych Salazara - Brytyjczyk Mo Farah i Amerykanin Galen Rupp - zdobyło złoto i srebro w biegu na 10000 m, pokonując biegaczy z Etiopii, Kenii czy Erytrei.

Teraz Salazar, Rupp i Farah znaleźli się na cenzurowanym. Dziennikarze BBC i ProPublica dotarli do kilkunastu osób, które ujawniły, jakie metody stosował słynny szkoleniowiec. Większość z nich opowiadała o tym anonimowo, ale są też i tacy, którzy nie boją się pokazać twarzy. Wyłania się z tego następujący obraz: Salazarowi od lat nieobce są praktyki dopingowe. Główne oskarżenie dotyczy Ruppa. Trener miał w 2002 r. podawać biegaczowi (wówczas 16-latkowi) doping.

Steve Magness, niegdyś asystent Salazara w Nike Oregon Project (odszedł w 2011 r.), twierdzi, że w jego ręce trafił dokument, w którym zanotowane były wyniki Ruppa. Sportowiec miał przed laty regularnie wspomagać się testosteronem otrzymywanym od Salazara. - Gdy to zobaczyłem, aż odskoczyłem do tyłu. Testosteron jest przecież zabroniony, każdy to wie. Gdy popatrzyłem dalej, zobaczyłem, że dotyczyło to czasów szkoły średniej. To było niesamowicie szokujące - relacjonuje Magness.

"Wysoce podejrzany" finisz

Szokujący dla wielu był także finisz Ruppa podczas wspomnianego biegu na 10000 m na igrzyskach w Londynie. Biały Amerykanin nie dał się w rywalizacji ze znakomitymi czarnoskórymi biegaczami. Ba, w końcówce "ograł" kilka sław z Afryki, ustępując jedynie koledze z teamu z Portland - Farahowi.

Jeden z byłych zawodników Nike Oregon Project, Josh Rohatinsky, który wystąpił przeciwko Salazarowi, ma na to swoją teorię. - Oglądanie tego biegu w Londynie było dla mnie czymś surrealistycznym. Widzieć, jak ktoś, z kim trenowałem i z kim kilkakrotnie wygrywałem, przyspiesza na ostatnim okrążeniu i pokonuje braci Bekele (Kenenisa i Tariku, utytułowani zawodnicy z Etiopii - przyp. red.), było czymś niesamowitym. W dosłownym tego słowa znaczeniu. Jak może nastąpić taki postęp w tak krótkim okresie? Czy sport stał się czystszy w latach 2000-12? Nie. Postępy Galena od 2006 do 2012 r. są dla mnie wysoce podejrzane - twierdzi Rohatinsky, który w grupie Salazara trenował od 2007 do 2009 roku.

Rupp, który przed rokiem ustanowił rekord USA w biegu na 10000 m (26:44.36), stanowczo zaprzecza oskarżeniom o doping. - Jestem całkowicie przeciwko używaniu środków dopingujących. Nie brałem żadnej zakazanej substancji, a Alberto nigdy nie sugerował mi, bym po nie sięgał - oświadczył 29-latek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×