XVI Lekkoatletyczny Festiwal Europejski w Bydgoszczy rozpoczął się już w sobotę (4 czerwca) od konkursu skoku o tyczce mężczyzn. Rywalizacja nie odbyła się jednak na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka, ale na Wyspie Młyńskiej, która położona jest blisko Starego Rynku i jest miejscem przeznaczonym dla odpoczynku dla bydgoszczan.
W sobotę Wyspa Młyńska zamieniła się jednak w arenę zmagań najlepszych polskich tyczkarzy. Na starcie zawodów stanęło 13 uczestników, w tym najmocniejsi Biało-Czerwoni: Robert Sobera, Piotr Lisek, Przemysław Czerwiński i Paweł Wojciechowski. Ostatni z wymienionych, jako złoty i brązowy medalista mistrzostw świata z 2011 i 2015 roku, cieszył się największym zainteresowaniem.
Przed własną publicznością Wojciechowski nie spisał się jednak najlepiej. Polak zakończył zmagania na wysokości 5,40 metra, przegrywając z reprezentantem Niemiec Karstenem Dillą oraz Robertem Soberą (obaj po 5,60 metra).
ZOBACZ WIDEO Dawid Konarski: Chłopcy mieli w pamięci Londyn (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Mistrz świata z Daegu mimo przeciętnego wyniku był bardzo zadowolony z rozegrania zawodów poza stadionem. Słabszej formy w sobotnie popołudnie zawodnik upatrywał w warunkach atmosferycznych. - Zawody zostały zorganizowane na świetnym poziomie. Po swoim występie czuje niedosyt. Wynik 5,40 nie jest rezultatem, który mógłby mnie zadowolić. W sobotę zabrakło trochę szczęścia, ponieważ mi mocno przeszkadzał zmienny wiatr - podkreślił Wojciechowski.
Słabszy występ w Bydgoszczy nie zmienił faktu, że w Rio de Janeiro główny zainteresowany będzie walczył o miejsce na podium. - Na razie nie są najważniejsze wyniki. Każdy kolejny start przed igrzyskami ma mnie upewniać w tym, że droga jaką obrałem przed Rio de Janeiro jest słuszna. Coraz więcej skoków pokazuje jednak, że mogę skakać wysoko, nawet powyżej 6 metrów - odważnie zadeklarował rekordzista Polski (5,91 metra na stadionie i 5,86 metra w hali). Dla przypomnienia warto dodać, że rekord świata w hali należy do Francuza Renauda Lavillenie (6,16 metra), a na stadionie do Siergieja Bubki (6,14 metra).
Triumfator sobotnich zmagań, Robert Sobera, także narzekał na warunki panujące podczas zawodów. - Pogoda była wspaniała, ale do plażowania. Rozbieg nie był ustawiony w odpowiednią stronę, przez co wiatr mocno utrudniał rywalizację. Przy bardziej sprzyjających warunkach poziom zawodów byłby zdecydowanie wyższy - podkreślił zwycięzca.