Konrad Bukowiecki zostanie uniewinniony? "Może się skończyć na naganie"

PAP/EPA / DIEGO AZUBEL
PAP/EPA / DIEGO AZUBEL

Jarosław Krzywański, kierownik zespołu medycznego Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, przyznał, że już władze IAAF zasugerowały, iż higenamina to środek specyficzny. Niewykluczone, że Konrad Bukowiecki otrzyma tylko naganę.

W tym artykule dowiesz się o:

Władze IAAF skierowały pismo do Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, w którym poinformowano o wykryciu w organizmie Konrada Bukowieckiego higenaminy w próbce pobranej podczas mistrzostw świata juniorów w Bydgoszczy. Higenamina to niedozwolony stymulant, który mógł się znaleźć w suplemencie diety lub odżywce, którą zażywał Polak.

- Już w piśmie od Międzynarodowej Federacji Lekkiej Atletyki zasugerowano, że jest to substancja specyficzna. Specyficzna z uwagi na fakt, że może być składnikiem żywności, suplementu i tym podobnym - powiedział WP SportoweFakty Jarosław Krzywański.

Co to w praktyce oznacza? Że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż 19-letni kulomiot zażył stymulant nieświadomie. Mógł on bowiem zostać niewymieniony w składzie danej odżywki czy suplementu.

- Byłoby dla mnie hańbą i zaprzeczeniem wszystkiego w co wierzę, gdybym, jako sportowiec, wspomagał się w jakikolwiek niedozwolony sposób. Zrobię wszystko, żeby całkowicie wyjaśnić całą sytuację i oczyścić swoje dobre imię. Jestem gotów udowadniać to w każdy możliwy sposób, choćby pod wykrywaczem kłamstw - zapewniał Bukowiecki.

ZOBACZ WIDEO Konrad Bukowiecki stosował niedozwolony stymulant? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Co warte podkreślenia, higenamina została zakwalifikowana przez organizacje antydopingowe do klasy beta-2 mimetyków, ale jeszcze dwa lata temu Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) nie podawała jej na liście naruszenia przepisów antydopingowych.

- Nie należy tego utożsamiać z twardym dopingiem. To inna klasa. Zdarza się tak, że pojawiają się nowe substancje, które nie istnieją na rynku, ani też nie udowodniono, że mają jakiekolwiek działanie wspomagające, a jednak rodzą się z ich zażycia problemy - dodał Krzywański.

Dlatego też przewinienie Polaka będzie rozpatrywane w innych kategoriach. Niewykluczone, że w przypadku naszego reprezentanta skończy się tylko na naganie.

- Na takie przewinienia patrzy się inaczej. Za to nie grożą dwa czy cztery lata dyskwalifikacji. W zależności od przeprowadzonego procesu wyjaśniającego, władze IAAF w podobnych przypadkach karały w różny sposób. Możliwe, że skończy się na rocznej dyskwalifikacji, półrocznej lub tylko na naganie - podkreślił kierownik zespołu medycznego w PZLA.

Co ciekawe, w kwietniu tego roku tę samą substancję znaleziono o Mamadou Sakho, piłkarza Liverpoolu, u którego niedozwolony środek wykryto po meczu Ligi Europy z Manchesterem United. Francuski zawodnik najpierw został zawieszony (na 30 dni), a w lipcu został przez UEFA oczyszczony z zarzutów. Wówczas WADA, czyli Światowa Agencja Antydopingowa, nie protestowała.

[b]

[/b]

Źródło artykułu: