12 medali, w tym aż siedem złotych, przywieźli z Halowych Mistrzostw Europy w Belgradzie polscy lekkoatleci. Biało-Czerwoni wygrali klasyfikację drużynową i udowodnili, że na Starym Kontynencie nasza drużyna jest niezwykle silna. Zdecydowanych słów nie ukrywał wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, Sebastian Chmara.
Komentując starty naszych zawodników dla Telewizji Polskiej, były wieloboista ogłosił, że jesteśmy w Europie potęgą. Nie zamierzał wycofywać się z tych słów już po powrocie do kraju.
- Gdy wygrywa się klasyfikację medalową mistrzostw Europy i zdobywa się w nich aż siedem złotych medali, jest to wystarczający argument, by mówić, że jesteśmy europejską potęgą. Pamiętajmy też, że w hali nie rozgrywa się kilku konkurencji, w których jesteśmy straszliwie mocni - mamy w zanadrzu zaciężną armię: Anitę Włodarczyk, Pawła Fajdka, Piotrka Małachowskiego, Wojtka Nowickiego czy Marysię Andrejczyk. Mamy więc dużą grupę osób, która będzie walczyła o medale także na mistrzostwach świata na otwartym stadionie - powiedział Chmara w rozmowie z WP Sportowe Fakty.
Wiceprezesa PZLA bardzo cieszą nie tylko medale, ale również niezwykle wysoki poziom zaprezentowany przez Biało-Czerwonych w stolicy Serbii. Niejednokrotnie ich rezultaty mogłyby dać nawet medal igrzysk olimpijskich.
Zobacz wideo: Włodzimierz Szaranowicz dla WP SportoweFakty: Skoki Polaków były jak z matrycy
- Dzięki temu, że lekkoatletyka jest wymierna, wyniki naszych medalistów z Belgradu możemy porównać do tego, co dzieje się na świecie. Przykład: Piotrek Lisek - 5,85 m w finale skoku o tyczce. Taka wysokość zazwyczaj dawała medal igrzysk olimpijskich. Dalej: 21,97 m w pchnięciu kulą Konrada Bukowieckiego to jest kosmos. Sylwester Bednarek był z kolei bardzo bliski zaliczenia 2,34 m, a wiemy przecież, że on dopiero uczy się nowego trenera Michała Lićwinki, więc z tej współpracy jeszcze dużo dobrego może wyjść - argumentował.
Były halowy mistrz świata w siedmioboju zdradził w rozmowie z naszym serwisem, że w Belgradzie był często zagadywany przez zagranicznych komentatorów i pytany o receptę na sukces. Przedstawiciele innych europejskich krajów byli zachwyceni siłą Biało-Czerwonej ekipy.
- Nie mieliśmy w ostatnich latach tak dobrej reprezentacji w lekkiej atletyce. To my dzisiaj wyznaczamy kierunek - w Belgradzie komentatorzy z różnych krajów pytali mnie "Co wy robicie, że macie tak doskonałych lekkoatletów?". Po prostu mamy zdolną młodzież i pracujemy u podstaw. To jest recepta na sukces - ocenił.
Wielką siłą reprezentacji Polski jest fakt, że wielu naszych medalistów tak naprawdę dopiero zaczyna seniorską karierę. - Mamy bardzo młodych zawodników, którzy już zdobywają medale. Ewa Swoboda przecież w zeszłym roku była jeszcze juniorką, Konrad Bukowiecki podobnie, Sofia Ennaoui to młodzieżowa mistrzyni Europy z tego roku. Moim zdaniem to kolejny poważny argument, który pozwala nam bardzo optymistycznie patrzeć w przyszłość.
Sebastian Chmara nie przejmuje się słowami sceptyków, którzy próbują dyskredytować sukcesy Polaków w Belgradzie, tłumacząc, że w imprezie tej rangi często nie startują najlepsi zawodnicy, odpoczywając po igrzyskach olimpijskich lub szykujących formę na mistrzostwa świata na otwartym stadionie.
- Oczywiście, że jest to rok poolimpijski, oczywiście, że to mistrzostwa Europy w hali, ale nie patrzmy na to. Tak jak powiedziałem wcześniej, te wyniki bardzo łatwo zweryfikować i porównać do rezultatów sportowców z innych krajów. Wychodzimy w tym równaniu na plus i wszystko rysuje nam przepiękny obraz polskiej lekkoatletyki - podsumował.
Wygrali pchnięcie kulą i skok o tyczce mężczyzn oraz 5 innych konk Czytaj całość