Konrad Bukowiecki: Nie odpuszczę tak łatwo. Sprawa znajdzie miejsce w sądzie

PAP / PAP/Adam Warżawa
PAP / PAP/Adam Warżawa

Polski kulomiot Konrad Bukowiecki zapowiada, że sprawa jego zanieczyszczonej odżywki, po której został ukarany "publiczną reprymendą" przez IAAF, znajdzie finał w sądzie.

W tym artykule dowiesz się o:

Konrad Bukowiecki został poddany kontroli antydopingowej podczas mistrzostw świata juniorów w Bydgoszczy w lipcu ubiegłego roku. Analiza próbki wykazała obecność w organizmie Polaka niedozwolonego stymulantu - higenaminy.

Środek ten znajdował się w jednej z odżywek, którą zażywał Bukowiecki, przygotowując się do zawodów w Bydgoszczy. Odżywka posiadała oznaczenie "Doping Free", a w jej składzie nie było wymienionej higenaminy.

Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie przyznała, że aktualny halowy mistrz Europy w pchnięciu kulą nieświadomie przyjął tę substancję. Został za to ukarany naganą. Jakiś czas później Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) nałożyło na Bukowieckiego "publiczną reprymendę". Jednocześnie anulowane zostały wyniki, jakie uzyskał w dniach 19-24 lipca 2016 roku.

- Nigdy sam nie kupowałem odżywek. Zawsze konsultowałem to z kolegami i trenerem. Myślę, że z kimkolwiek nie rozmawiałbym na ten temat, to odpowiedź byłaby taka sama. To była odżywka renomowanej firmy, miała multum znaczków - wolna od dopingu, przetestowana laboratoryjnie. Producent twierdził, że jest najczystsza na rynku. W składzie nie było wymienionej żadnej niepokojącej substancji - podkreślił Konrad Bukowiecki, który był gościem Macieja Kurzajewskiego w nowym magazynie "W ringu" w TVP Sport.

- Zostałem oszukany. Zresztą nie tylko ja, ale też wszyscy konsumenci, ponieważ nie wypisano tej substancji. Ta sprawa znajdzie swoje miejsce w sądzie, bo nie odpuszczę tak łatwo. Źle mi z tym, bo czuję się niewinny - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski otwarcie o swoich relacjach z Rafałem Majką. "Wzajemnie się nakręcamy"

Źródło artykułu: