Śmierć Elizy Gawryluk. Trener: Szok. Człowiekowi zawsze wydaje się, że jest jeszcze czas

Instagram
Instagram

- Dzwoniła do mnie, mieliśmy się spotkać przed jej wylotem. Człowiekowi zawsze wydaje się, że jest jeszcze czas. Wciąż jestem w szoku - mówi nam były trener Elizy Gawryluk Zbigniew Ludwichowski. Polska lekkoatletka zginęła w Chinach.

W tym artykule dowiesz się o:

Znaleziono ją martwą w pokoju hotelowym. Według jej siostry Aleksandry przyczyną śmierci były prawdopodobnie kłopoty z sercem. Eliza miała arytmię.

Policja przetrzymuje ciało Gawryluk, śledztwo jest w toku, a przyjaciółka rodziny zbiera pieniądze na pokrycie kosztów kremacji i transport prochów do kraju. To koszt około 25 tysięcy złotych.

"Człowiek myśli, że jest jeszcze czas"

Przyjaciele są w szoku. Wiadomość o śmierci spadła na nich jak grom z jasnego nieba.

- Dzwoniła do mnie, chcieliśmy się spotkać przed jej wylotem do Chin. Porozmawiać, powspominać stare czasy, bo przez lata nie mieliśmy kontaktu. To było dwa tygodnie temu. Nie udało się. Człowiek zawsze myśli, że jest jeszcze czas - mówi nam Ludwichowski.

Szkoleniowiec o tragedii dowiedział się od jednego z zawodników. - Zadzwonił do mnie i powiedział: "Trenerze, co z Elizką? Może wie pan coś więcej". Wszedłem więc na Facebooka i zobaczyłem, co tam piszą. Wciąż jestem w szoku - przyznaje.

Wyścig szczurów

Gawryluk biegała na długich dystansach. W 2008 roku zdobyła brązowy medal mistrzostw Polski na 10 000 kilometrów. Wcześniej osiągała sukcesy jako juniorka, reprezentowała Polskę na  Pucharze Europy (2009) i mistrzostwach Europy w przełajach.

- Zawsze ambitna, pracowita. Twarda, czasem do przesady. Nawet mając kontuzję potrafiła trenować z bólem - opowiada Ludwichowski. - Po skończeniu wieku juniorskiego wyjechała na stypendium do USA. Jedna uczelnia, druga. Do tego zmiana trybu życia, problemy zdrowotne, większe obciążenia... Sportowo się tam nie rozwinęła.

Treningi były dla Gawryluk zbyt wyczerpujące; nie dostosowane do możliwości. Rywalizacja przypominała jej wyścig szczurów, podobno codziennie czuła się jak na zawodach.

ZOBACZ WIDEO Nie żyje Eliza Gawryluk. Miała 29 lat

Białe i czarne

Karierę zakończyła wcześnie, w wieku 23 lat. - Nie czuje się spełnioną zawodniczka, ale ze względu na częste kontuzje i problemy zdrowotne, nie miałam szansy na stuprocentowe przygotowania. A w moim wypadku funkcjonuje tylko "białe" i "czarne". Nic pomiędzy - wyjaśniała w rozmowie z serwisem bieganie.pl.

Zajęła się modelingiem. Piękna dziewczyna zafascynowana modą - to było jej przeznaczone. Pracowała w mediolańskiej agencji, jeździła po świecie. Kochała podróże. USA, Londyn, Mediolan.

Szkoliła się na trenera personalnego, walczyła o kontrakt z Diorem. Wreszcie wyjechała do Chin. Uczyła dzieci angielskiego. Miała 29 lat.

Komentarze (0)