Po mistrzostwach Polski Krystian Zalewski mówił, że jest w bardzo wysokiej, być może życiowej formie. Nasz długodystansowiec jechał do Londynu z mocnym postanowieniem awansu do finału. To był plan minimum.
Niestety, medalista mistrzostw Europy z Zurychu zajął dopiero dziewiątą pozycję w swoim biegu eliminacyjnym na 3000 metrów z przeszkodami i odpadł z rywalizacji.
Po występie 28-latek był bardzo przybity i trudno było mu ukryć wzruszenie. - Nie wiem co się stało. Mogę tylko przeprosić trenera, bo nie tak miało być. Szkoda tej całej pracy którą wykonaliśmy - powiedział ze łzami w oczach nasz długodystansowiec.
- Wydawało mi się, że wszystko mam pod kontrolą. Wydaje mi się, że taktycznie rozgrywałem bieg bardzo dobrze. W pewnym momencie jednak zaczęło brakować sił. Nie wiem dlaczego... - dodał Zalewski.
Polak wyznał, że liczył tutaj na znalezienie się w pierwszej "3", co od razu gwarantowałoby awans do finału. - Jestem bardzo zaskoczony, bo na ostatnich treningach wszystko wyglądało świetnie. Tutaj przyjechałem z nastawieniem na znalezienie się w czołowej "3" w eliminacjach, byłem przygotowany na naprawdę szybkie bieganie.
- Po nieudanym ostatnim sezonie byłem przekonany, że w tym się odbuduję i wrócę do wysokiej formy. Jest mi bardzo przykro, że nie wyszło, naprawdę - zakończył mistrz Polski.
Z Londynu Tomasz Skrzypczyński
ZOBACZ WIDEO Ewa Swoboda: Chcę zbliżyć się do rekordu życiowego (WIDEO)