Malwina Kopron zadowolona z medalu, choć liczyła na jeszcze więcej

Jej łzy po ostatniej próbie w finale mogły zaintrygować kibiców. Czy płakała ze szczęścia, czy ze smutku? - Oczywiście, że ze szczęścia! - powiedziała Malwina Kopron, która zdobyła brązowy medal mistrzostw świata w rzucie młotem.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
PAP/EPA / FRANCK ROBICHON

Z Londynu Tomasz Skrzypczyński

Po eliminacjach Malwina Kopron nie ukrywała, że jest w życiowej formie i będzie w finale walczyła o pełną pulę, czyli w jej mniemaniu srebrny lub brązowy medal. Złoto było zarezerwowane dla Anity Włodarczyk.

I 22-latce z Puław udało się wskoczyć na podium. Młociarka odniosła największy sukces w karierze, zdobywając brązowy medal mistrzostw świata. Jak Kopron oceniła londyński konkurs?

- Zupełnie nie stresowałam się przed finałem, byłam nadzwyczaj spokojna. Może nawet za spokojna, co było widać w pierwszym rzucie - oceniła. Jak widać, nie była zadowolona z pierwszej próby, choć to ona przecież dała jej ostatecznie medal.

ZOBACZ WIDEO: Najtrudniejszy moment w karierze Korzeniowskiego. "To nie powinno się było wydarzyć"

Następnie młoda zawodniczka zanotowała jednak aż trzy spalone próby.

- Co się stało po pierwszej próbie? Po prostu zgasłam, nie wiem dlaczego. Popełniałam ten sam błąd co kiedyś, barki nie były luźne, podobno cała zbladłam. Trochę za dużo było już kombinowania i myślenia z mojej strony - wytłumaczyła.

- Przed drugą kolejką zmieniłam też rękawicę... Dlaczego? Bo mogło być już tylko lepiej. Nie no, na treningach zawsze tak robię, bo w niej czucie jest inne. Miało być dobrze, ale nie wyszło. Ale przecież mam brązowy medal. Mogło być lepiej, bo na treningach rzucałam po 76 metrów, teraz mogę o tym powiedzieć. Zabrakło trochę techniki, doświadczenia - powiedziała.

Po ostatnim rzucie Kopron rozpłakała się, co spiker na stadionie odczytał jako łzy smutku. Było jednak zupełnie inaczej.

- Oczywiście, że były to łzy radości. Gdy Anita do mnie podeszła i powiedziała, że Chinka mnie nie przeskoczy, wszystko puściło i na sercu było mi lżej. Cieszę się niezwykle z pierwszego medalu. Czy to przełom w mojej karierze? Na pewno finansowy! - rozśmieszyła dziennikarzy uśmiechnięta Polka.

Po chwili jednak opowiedziała całkiem poważnie o planach na kolejne miesiące. - Mam nadzieję, że to dopiero początek moich sukcesów, nie zamierzam zwalniać. Wiem, co jest do poprawy i co trzeba zrobić, żeby było jeszcze lepiej. Mamy już z trenerem kilka pomysłów, które może zastosujemy. Na razie mam jednak jeszcze 5-6 startów w tym sezonie i na tym się skupiam.

Do tej pory największym sukcesem Malwiny Kopron był brązowy medal Młodzieżowych Mistrzostw Europy z 2015 roku oraz drugie miejsce na tegorocznych Drużynowych Mistrzostwach Europy w Lille.

Czy medal MŚ w Londynie to początek wielkich sukcesów Malwiny Kopron?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×