Z Londynu Tomasz Skrzypczyński
Brązowy medal na mistrzostwach świata w Pekinie, brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro i wreszcie brąz na tegorocznych MŚ w Londynie. Trzecie miejsce na podium wyraźnie przyciąga Wojciecha Nowickiego, który w stolicy Anglii zdobył swój kolejny krążek na międzynarodowej imprezie.
Choć nasz młociarz odniósł bardzo duży sukces, nie był do końca zadowolony. Cieszył się oczywiście z medalu, jednak miał ogromne pretensje do siebie o jakość swoich rzutów.
- Trzecie miejsce mnie lubi, z czego się bardzo cieszę bo to oznacza pewną powtarzalność. Szkoda jedynie że to nie był mój dzień. Bardzo brzydko kręciłem w kole, w ogóle nie miałem czucia. Nie mogłem się odnaleźć, nogi sobie, ręce sobie. Rzucałem źle i z tego powodu jestem bardzo zły - powiedział wprost 28-latek.
ZOBACZ WIDEO W takich warunkach trenuje Anita Włodarczyk
- Oczywiście medal cieszy. Żałuje po prostu, że w najważniejszym dniu w roku mi nie wyszło. Nawet ten najdalszy rzut na 78 metrów (78.03) był brzydki. O pozostałych nie chcę mówić bo to była tragedia, inaczej tego nie można nazwać - ocenił.
Nowicki słusznie jednak zauważył, że od razu po konkursie przemawiają za nim emocje i wkrótce bardzo doceni swoje osiągnięcie.
- Trzecie miejsce też jest jednak dobre, jest kolejny medal dla Polski. Jak emocje opadną na pewno będę się z tego cieszył, bo bycie trzecim na świecie jest wyczynem - podsumował młociarz.
Złoty medal w piątkowym finale zdobył oczywiście Paweł Fajdek, drugi był startujący pod neutralną flagą Rosjanin Walerij Pronkin.