Anita Włodarczyk i Paweł Fajdek otrzymali po 60 tys. dolarów amerykańskich, co w przeliczeniu na złotówki daje około 215 tys. Mogą mówić jednak o pechu, ponieważ kurs dolara jest obecnie bardzo niski - w porównaniu do tego, jaki był chociażby kilka miesięcy temu. Teraz jest to około 3,65 zł, a jeszcze w listopadzie wynosił 4,20 zł. Wówczas ich nagroda wyniosłaby nie 215 tys. złotych, a 252 tys.
Gdyby Włodarczyk bądź Fajdek poprawili rekordy świata, to dostaliby dodatkowe 100 tys. dolarów. Taka sytuacja spotkała Ines Henriques, która wygrała w chodzie na 50 km, a przy okazji pobiła rekord świata.
Adam Kszczot oraz Piotr Lisek, srebrni medaliści, wyjechali z Londynu bogatsi o 30 tys. dolarów. Z kolei brązowe medale były warte 20 tys.
Natomiast w przypadku sztafety 4x400 metrów kobiet, gdzie zajęliśmy trzecią pozycję, nagrodą również jest 20 tys. dolarów, ale do podziału na wszystkie zawodniczki. Z kolei mężczyźni z biegu na takim samym dystansie, którzy byli siódmi, muszą podzielić się sześcioma tysiącami dolarów.
ZOBACZ WIDEO Kamila Lićwinko: Pierwszy raz w życiu wygrałam sama ze sobą
Angelika Cichocka dostała się do finałów na 800 i 1500 m, w których zajęła odpowiednio szóste i siódme miejsce. To wyceniono na 11 tys. dolarów.
Paweł Wojciechowski, Michał Haratyk i Piotr Małachowski za piąte lokaty dostali czeki w wysokości 10 tys. dolarów.
W sumie polscy sportowcy zarobili w Londynie około 1,2 mln złotych.
co za złoty medal i gdzie tu jest logika
Krychowiak za 0,7 miesiaca za siedzenie na kanapie dostanie tyle co cała nasza reprezentacja. Piłka kopana t Czytaj całość