Renaud Lavillenie dla WP SportoweFakty: Polacy przez lata będą na szczycie

PAP/EPA / Renaud Lavillenie podczas udanej próby podczas mistrzostw świata w Londynie
PAP/EPA / Renaud Lavillenie podczas udanej próby podczas mistrzostw świata w Londynie

- Piotr Lisek oraz Paweł Wojciechowski to świetni zawodnicy. Są wciąż młodzi, więc przez lata powinni skakać na najwyższym poziomie i być na szczycie - mówi nam rekordzista świata w skoku o tyczce Renaud Lavillenie.

Francuz we wtorek wygrał na Stadionie Narodowym Memoriał Kamili SkolimowskiejLavillenie oddał najlepszy skok w sezonie (5,91 m) i pokonał gospodarzy: Liska (5,61 m) i Wojciechowskiego (5,61 m).

- Już w przeszłości miałem okazję rywalizować z mocnymi zawodnikami pochodzącymi z Polski i wiem, że wasi skoczkowie zawsze są groźni - mówi nam rekordzista świata. - Lisek w tym roku po raz pierwszy pokonał granicę sześciu metrów, wysoko latał też Wojciechowski. To bardzo interesujący zawodnicy. Wciąż są młodzi, więc przez lata powinni być na szczycie i skakać na najwyższym poziomie.

Sam Lavillenie ma za sobą trudny okres. Francuz na początku roku walczył z problemami zdrowotnymi. Długo gonił formę, budował zdrowie. I na mistrzostwach świata w Londynie zdobył brązowy medal.

- Jeszcze miesiąc wcześniej nie wiedziałem, czy w ogóle będę w stanie walczyć o podium. Miałem dużo problemów, kontuzji. Cieszę się więc z brązu. Zdążyłem przygotować szczyt formy na najważniejszą imprezę sezonu i zdobyłem piąty medal z rzędu. Trudno narzekać - wyjaśnia Francuz.

ZOBACZ WIDEO Justyna Święty: To mnie sparaliżowało. Łzy poleciały z oczu

Tydzień po sukcesie w Londynie rekordzista świata odwiedził Warszawę. - Wynik nie był dla mnie najistotniejszy, chciałem się po prostu cieszyć skakaniem - wyjaśnia. I chwali: - Memoriał był świetnie zorganizowany, z trybun dopingowało nas mnóstwo ludzi. To jedne z najlepszych zawodów, na jakich startowałem. Mówię to szczerze.

W tym sezonie Francuza oraz pozostałe gwiazdy światowej tyczki czeka jeszcze jedno wyzwanie: finał Diamentowej Ligi. Zdecydowanym faworytem będzie mistrz świata Sam Kendricks, ale Lavillenie podkreśla: - Nikt nie jest nie do pokonania. Jestem pewien, że czeka nas naprawdę dobra walka.

Komentarze (2)
Pietryga
16.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
30 cm różnicy! Przepaść. Zmiażdżył Polaków!